Praca Heimatvertriebene („wypędzeni z ziem ojczystych”) Doroty Nieznalskiej znalazła się w kolekcji nowego muzeum sztuki współczesnej w Gdańsku – NOMUS. To instalacja poświęcona milionom Niemców będąca mocnym kontrapunktem dla całej wystawy, ale przede wszystkim dla naszej rzeczywistości.
„Do pewnych tematów się dojrzewa” – mówi Dorota Nieznalska, autorka prezentowanej w nowo otwartym gdańskim Nomusie pracy Heimatvertriebene. W instalacji, której nazwa oznacza „wypędzeni z ziem ojczystych”, nośnikiem znaczeń stają się drzwi. W 2014 r. artystka rozpoczęła proces ich gromadzenia. Zebrała ich ponad 40, w większości są to drzwi wewnętrzne, z samego serca domów. Jedne z tych wykorzystanych w pracy, pochodzą z domu jej dziadków. Pozostałe odnajdywała w miejscowościach, które po wojnie zmieniły nazwy z niemieckich na brzmiące dla nas bardziej znajomo. Dom rodzinny, dom dziadków, nie był zresztą dla nich domem dzieciństwa. Dziadkowie artystki pojawili się na Pomorzu w wyniku akcji Wisła, zmuszeni do opuszczenia swoich bieszczadzkich siedzib i zamieszkania w domu, który chwilę wcześniej opuścić musieli Niemcy. I dla jednych, i dla drugich wydarzenie to stanowiło traumę. Przesiedlenia wiążą się z utratą dorobku życia, zachwianiem tożsamości i całkowitą utratą poczucia bezpieczeństwa. Nagle wszystko to, co stałe i niezmienne, okazuje się kruche i niepewne. Dziadkowie nie lubili o tym rozmawiać, tego tematu unikano. Ale Nieznalska czytała wspomnienia wypędzonych Niemców, między innymi Nazwy, których nikt już nie wymienia Marion Dönhoff. Do pewnych tematów się dojrzewa.
Dorota Nieznalska związana jest z trójmiejską sceną od zawsze. To tu skończyła liceum plastyczne i Akademię Sztuk Pięknych. I to tu, w 2001 r., w Galerii Wyspa, pokazała instalację Pasja – zestawienie wideo przedstawiających ćwiczących mężczyzn z krzyżem ze zdjęciem męskich genitaliów. Praca wywołała skandal, zaowocowała procesem o obrazę uczuć religijnych i na stałe przypięła artystce łatkę skandalistki. Chociaż proces, po wielu latach, zakończył się jej uniewinnieniem. W swojej twórczości nadal zajmuje się tematyką społecznych ról i przemocy.
A praca z 2014 r. pozostaje współczesna, pomimo swojej wartości dokumentalnej i historycznej. Został do niej dołączony film będący zapisem momentu wypędzenia Niemców z ich pomorskich domów. Widzimy scenę wyciągania dzieci z ziemianki, płacz i bezsilne spojrzenia. W rękach walizki, w których miał zmieścić się cały dobytek. Trudno nie kojarzyć tych scen z tymi, które rozgrywają się na naszych oczach na wschodniej granicy Polski w tej chwili. „Mogłoby się wydawać, że odrobiliśmy lekcje, tymczasem moja praca staje się boleśnie współczesna – mówi artystka – jest to strasznie smutne. Wydawało się, że przerobiliśmy już te tematy, przepracowaliśmy je. A teraz patrzymy na to samo. Dokładnie to samo”.
Praca Doroty Nieznalskiej jest częścią zbiorów otwartego w połowie października na terenie Stoczni Gdańskiej nowego muzeum sztuki NOMUS, które jako oddział Muzeum Narodowego będzie zajmować się nowoczesnością. Przez wystawy czasowe i stale uzupełnianą kolekcję instytucja ta skupi się na kontekstach lokalnych, szukając motywów związanych z rejonem Pomorza. Za program muzeum odpowiadają kuratorki: Aneta Szyłak (prowadząca wcześniej Instytut Sztuki Wyspa), Aleksandra Grzonkowska i Mariola Balińska.