
Oglądałam kolejne filmy podczas American Film Festival i zastanawiałam się, co mi te filmy o współczesnej Ameryce powiedzą. W Stanach trwało wtedy liczenie głosów, na ulicach miast jedni świętowali, inni wyrażali swój gniew, a w mediach komentatorzy tłumaczyli nam, o co chodzi z tymi elektorami, dlaczego jedni Amerykanie są tak różni od drugich, że jedne stany są niebieskie, inne czerwone, jeszcze inne swinging i skąd się to wszystko wzięło. A ja oglądałam te filmy i coraz bardziej zadawałam sobie sprawę, że w tym roku filmowcy zajęli się czymś innym i że dla nich najważniejszym obecnie tematem w Ameryce jest młodość.
Adam, bohater Samotności Gigantów Greara Pattersona, siedzi na widowni szkolnej sali, jedyny wśród pustych drewnianych krzesełek, a za nim jest ściana z cegły, po jego lewej – okno, dalej drzwi, te takie z metalową belką pośrodku, na którą się naciska, by otworzyć, takie, które można zablokować, włączniki świateł, a pośrodku tej ceglanej ściany amerykańska flaga. To symboliczny kadr, bo samotność jest jednym z najczęściej odczuwanych przez bohaterów tych filmów stanów emocjonalnych, ale głównym jest zagubienie. Adam to chłopak dążący do celu, ale bez celu, bo nic nie wskazuje na to, że jest to cel, który osiągnąć pragnie, a raczej obrał go dlatego, że na to złożyły się zewnętrzne czynniki, w tym zazdrość o Bobby’ego, najlepszego gracza drużyny, uwielbianego przez wszystkich, w tym dziewczynę Caroline. Jest więc liceum, hormony, emocje, treningi i impreza, niby klasyczna opowieść o nastolatkach. Ale Patterson stworzył film nieklasyczny, tajemniczy i dziwnie cichy, podczas którego oglądania cały czas mamy poczucie ulotności. W głównych rolach obsadził amatorów: Adama i Bobby’ego grają bracia Ben i Jack Irvingowie. Obaj są ciekawi, a swym wyglądem z blond lokami hipnotyzują trochę jak Björn Andrésen ze Śmierci w Wenecji, i najciekawsze jest to, że oni nie tyle grają, ile gra nimi reżyser z operatorem, bawiąc się tym ich wyglądem i na różne sposoby ich w kadrach umiejscawiając, jakby to nie oni decydowali o historii, a byli tylko jej elementem, jak drzewo, ławka czy samochód. Są też kumulacją emocji, emocji,