Zagubiona młodość w Ameryce Zagubiona młodość w Ameryce
Przemyślenia

Zagubiona młodość w Ameryce

Anna Wyrwik
Czyta się 13 minut

Oglądałam kolejne filmy podczas American Film Festival i zastanawiałam się, co mi te filmy o współczesnej Ameryce powiedzą. W Stanach trwało wtedy liczenie głosów, na ulicach miast jedni świętowali, inni wyrażali swój gniew, a w mediach komentatorzy tłumaczyli nam, o co chodzi z tymi elektorami, dlaczego jedni Amerykanie są tak różni od drugich, że jedne stany są niebieskie, inne czerwone, jeszcze inne swinging i skąd się to wszystko wzięło. A ja oglądałam te filmy i coraz bardziej zadawałam sobie sprawę, że w tym roku filmowcy zajęli się czymś innym i że dla nich najważniejszym obecnie tematem w Ameryce jest młodość.

Adam, bohater Samotności Gigantów Greara Pattersona, siedzi na widowni szkolnej sali, jedyny wśród pustych drewnianych krzesełek, a za nim jest ściana z cegły, po jego lewej – okno, dalej drzwi, te takie z metalową belką pośrodku, na którą się naciska, by otworzyć, takie, które można zablokować, włączniki świateł, a pośrodku tej ceglanej ściany amerykańska flaga. To symboliczny kadr, bo samotność jest jednym z najczęściej odczuwanych przez bohaterów tych filmów stanów emocjonalnych, ale głównym jest zagubienie. Adam to chłopak dążący do celu, ale bez celu, bo nic nie wskazuje na to, że jest to cel, który osiągnąć pragnie, a raczej obrał go dlatego, że na to złożyły się zewnętrzne czynniki, w tym zazdrość o Bobby’ego, najlepszego gracza drużyny, uwielbianego przez wszystkich, w tym dziewczynę Caroline. Jest więc liceum, hormony, emocje, treningi i impreza, niby klasyczna opowieść o nastolatkach. Ale Patterson stworzył film nieklasyczny, tajemniczy i dziwnie cichy, podczas którego oglądania cały czas mamy poczucie ulotności. W głównych rolach obsadził amatorów: Adama i Bobby’ego grają bracia Ben i Jack Irvingowie. Obaj są ciekawi, a swym wyglądem z blond lokami hipnotyzują trochę jak Björn Andrésen ze Śmierci w Wenecji, i najciekawsze jest to, że oni nie tyle grają, ile gra nimi reżyser z operatorem, bawiąc się tym ich wyglądem i na różne sposoby ich w kadrach umiejscawiając, jakby to nie oni decydowali o historii, a byli tylko jej elementem, jak drzewo, ławka czy samochód. Są też kumulacją emocji, emocji,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Film o dzieciństwie Film o dzieciństwie
Przemyślenia

Film o dzieciństwie

Anna Wyrwik

Shia LaBeouf to taki typ aktora, którego świat zna dzięki takim seriom, jak TransformersIndiana Jones, ale który gra też w kinie tak zwanym ambitnym, niezależnym. To taki typ aktora, że plotkarskie portale co chwila rozpisują się o jego alkoholowo-rozbojowych ekscesach, a portale modowe o wymyślnym hip stylu, podczas gdy on wygląda jak student dziewiątego roku socjologii, który właśnie wyszedł po klina do spożywczego za rogiem. Ten Shia LaBeouf trafił ostatnio po raz kolejny na odwyk czy jakiś tam program antyuzależnieniowy i w ramach tego programu napisał scenariusz o swoim życiu. To jeden z niewielu aktorów, dla którego zawsze pójdę na film.

Więc jak ujrzałam go w zapowiedzi Honey Boy (nie chcę używać polskiego tytułu Słodziak, bo jest słaby i brzmieniowo fatalny), od razu wiedziałam, że ten film zobaczę. Tym bardziej, że sam trailer jest tak świetny, że powinien być pokazywany jako wzór dla innych trailerów.

Czytaj dalej