Oczywiście jest zrozumiałe, dlaczego krajowa krytyka literacka skupia się na książkach publikowanych w języku polskim, na produkcji rodzimych mistrzów i mistrzyń bądź na tłumaczeniach. Z drugiej strony jednak my, profesjonalni znawcy literatury, jeśli nie chcemy pozostać w tyle, musimy otworzyć się na literaturę światową, zwalczyć w sobie nieuctwo i filologiczną ociężałość – po to, aby nie stracić z pola widzenia ducha czasu.
To właśnie z tego przekonania wywodzą się moje wieloletnie studia nad językiem i literaturą chińską. Jako uczciwy intelektualista nie mogę pozwolić na klaustrofobię, na jaką skazuje nas nasza kulturalna śmietanka.
Kilka tygodni temu, zainteresowany okładką, zamówiłem w pewnym wydawnictwie pekińskim 西遊記 pióra nieznanego mi wcześniej 吳承恩. Przyznam, że nie spodziewałem się niczego szczególnego, a jednak już po lekturze pierwszych kilku stronic padłem, przyjemnie rażony serią sympatycznych zaskoczeń. Po pierwsze, zachwycił mnie styl; nie zdawałem sobie do tej pory sprawy z możliwości kaligrafii, i nie chodzi mi wyłącznie o walory estetyczne, ale także – wbrew pozorom – o ścisłość ekspresji. Postaci nakreślone w tej powieści przekonały mnie swoim realizmem psychologicznym, choć, ogólnie mówiąc, nie jest to rzecz zupełnie pozbawiona fantastyki. I nie ma w tej książce żadnej nudy: akcja pięknie się rozwija, wsysając w wir niesamowitości i czytelniczej rozkoszy. Trudno mi zaklasyfikować gatunkowo ten utwór. Ale może właśnie na tym polega jego wielkość? Najkrócej mówiąc, 西遊記 to znakomita powieść, którą muszę wszystkim gorąco polecić – mam nadzieję, że prędko zostanie na polski przetłumaczona.
Ufam także, że dałem przykład koleżankom krytyczkom i kolegom krytykom, jak przybliżać polskim czytelnikom odległe literackie światy.