Niemiecki leśnik Peter Wohlleben zrobił furorę książką o sekretach, jakie przed bywalcami lasów i ogrodów kryją rośliny – komunikujące się i aktywniejsze, niż sądzimy. Teraz poszedł za ciosem i studiuje Duchowe życie zwierząt. Niestety, studiuje pobieżnie. Wysycił książkę mnóstwem anegdot i ciekawostek zaczerpniętych i z badań naukowych, i z własnych obserwacji przygarniętych psów czy królików. Ale w natłoku informacji trudno doszukać się sugerowanej w tytule głębi i ducha. Wohlleben posiada wiedzę, ale i talent prześlizgiwania się od jednego chwytliwego stwierdzenia do kolejnych spektakularnych danych. Na każdą z zalet książki przypada jakaś słabość. Choćby język – jest dynamiczny, przystępny, bezpretensjonalny. A jednocześnie pełen uproszczeń i starań o „fajne” sformułowania.
Autor nie tyle podaje nam nową wiedzę, nie tyle komplikuje dotychczas znany obraz świata, ile wyświetla go z „mało używanej” perspektywy, przypisując zwierzętom podobieństwo do nas. Pisze o tym, czy kochają, kradną, oszukują, planują przyszłość.
I znów iluzja – wydaje się, że książka zaprasza do zachwytu nad naturą, ale niemal wszystkie istnienia opisane zostały przez swoiste podobieństwo do ludzi, a więc to człowiek pozostał w centrum.
Kto szuka zwartej i lekko podanej wiedzy, znajdzie tu rój powodów do zadowolenia. Czytelnikom zainteresowanym bardziej wnikliwymi rozważaniami nad duchowością istot żywych polecam jednak pisma Świętego Franciszka, encykliki jego imiennika – obecnego papieża albo obejrzenie jakiegokolwiek filmu z udziałem Davida Attenborough, arcymistrza przyrodniczych narracji, który w pospolitym żuku potrafi dostrzec Don Kichota.