Urodził się w 1925 r. Po szkole, podczas drugiej wojny światowej, rozpoczął służbę w marynarce Australii na pokładzie HMAS Hobart, z którego miał okazję obserwować poddanie się armii japońskiej w Zatoce Tokijskiej.
W 2006 r. przyznano mu Order Australii, najwyższe odznaczenie państwowe, za wkład w rozwój kraju poprzez znaczące dokonania. Ale nie miało to z wojną nic wspólnego.
Od 1964 r. Donald Taylor Ritchie, zwany Donem, mieszkał na przedmieściach Sydney, w Watson Bay. Tuż obok znajduje się okryty ponurą sławą klif The Gap. W tym miejscu, rok w rok, odbiera sobie życie około 50 osób, skacząc w przepaść.
Don był ciepłym i dobrym człowiekiem, który kochał spacery. A ponieważ mieszkał w pobliżu The Gap, dosyć często zdarzało mu się spotykać w trakcie tych przechadzek ludzi planujących samobójstwo. Były żołnierz, a później także były sprzedawca polis ubezpieczeniowych, miał w zwyczaju nawiązywanie rozmowy z takimi ludźmi. Z reguły pytał najzwyczajniej w świecie: „Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić?” i proponował herbatę.
Zaskakująco często ten drobny gest wystarczał, by nowy znajomy nie skakał w przepaść.
Don nie posiadał żadnego psychologicznego wykształcenia, był spacerowiczem amatorem o wielkim sercu, ogromnej życzliwości i otwartości na drugiego człowieka. Działał w naturalny dla siebie sposób i do końca życia nie uważał, by robił coś wybitnego.
Trudno dokładnie podać, ile osób ocalił Don w trakcie swoich spacerów. Na pewno nie mniej niż 160 – to udokumentowane przypadki, które sprawdzono przed przyznaniem odznaczenia. W wyniku działań Dona i jego żony Moyi w pobliżu klifu stanęły bezpłatne telefony obsługiwane przez poradnie psychologiczne i kryzysowe, a lokalne władze zajęły się organizacją systemów pomocy dla ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej. Wiadomo, że spacery są zdrowe, ale któż by pomyślał, że nie tylko dla spacerującego!