Jeśli nie masz chęci albo składników do zrobienia hummusu, kup go w sklepie, a czas i energię przeznacz na przyrządzenie karmelizowanej cebulki, która doda mu cztery dodatkowe wymiary smaku. Nikt nie pozna, że całość ostatecznie nie wyszła spod twojej ręki, a stwierdzenie „sam to zrobiłem” otrze się o prawdę – a nie z nią minie.
Konfitura z karmelizowanej cebuli
Składniki:
5 czerwonych cebul
6 łyżek oliwy
3 łyżki brązowego cukru
100 ml wytrawnego wina czerwonego
100 ml wody
3 listki laurowe
4 łyżki octu balsamicznego
sól i pieprz do smaku
Czasami przepisy zaczynają się od zdania: „Jeśli zostało ci w lodówce z ostatniego tygodnia…”. Otóż jeśli przez zupełny przypadek w sobotnie lub niedzielne południe w butelkach po czerwonym winie znajdziesz jeszcze 100 ml, to zużyj je do karmelizowanej cebulki. Zacznij od pokrojenia warzywa w piórka – muszą być cieniutkie. Możesz przy okazji oglądać jakąś łzawą komedię romantyczną, będzie to w pełni uzasadnione. Na patelni podgrzej oliwę. Wrzuć cebulę i duś ją, tylko nie rękami, na jak najmniejszym ogniu przez 20 min. Kiedy będzie całkiem miękka i odejdą z niej soki, dodaj cukier, wino, wodę i liście laurowe. Możesz ukradkiem dopić resztę wina. Duś dalej, aż woda wyparuje, a cebulka okryje się szklistą karmelową powłoczką. Stanie się to nie prędzej niż po półgodzinie.
Konfiturę możesz przełożyć do słoiczka i trzymać w lodówce nawet tydzień. Jej znakomite towarzystwo docenią białe sery: bundz, bryndza, mozzarella, nie pogardzą nim burgery i sałatki z pieczonych buraków czy marchewki. Ale wielbił będzie ją tylko hummus. Rzuć ją w jego ramiona w dowolnej proporcji.