Jak powiada wedyjska mądrość, „Jeśli dobrze czyni, będzie dobry, / Jeśli źle czyni, będzie zły”. Jak to jest z tą karmą?
Kiedy Donald Trump zachorował na COVID-19, w mediach społecznościowych często pojawiało się słowo „karma”. Prezydent miał dostać to, na co zasłużył, ponieważ wcześniej lekceważył wirusa, wyśmiewał ludzi noszących maseczki, rozpowszechniał fałszywe informacje, organizował wielotysięczne wiece, podczas których dochodziło do masowych zakażeń. Ale to, co przytrafiło się Trumpowi, niekonieczne można podsumować słowem „karma”, bo ono oznacza coś zupełnie innego, niż się powszechnie uważa.
Karma nie jest mechanizmem, za którego sprawą wszechświat wymierza ludziom ironiczne kary za złe uczynki. Nie chodzi tu o szczęście ani nawet przeznaczenie. Słowo „karma” pochodzi z sanskrytu i oznacza „akcję”, „pracę” lub „uczynek”. Odnosi się do duchowego cyklu przyczyn i skutków. Dobre intencje i szlachetne uczynki zwiększają dobrą karmę, złe zaś zwiększają złą. A zatem karma nie ma wyłącznie negatywnego charakteru. Mówimy tu raczej o prawie skutków, a nie o karach czy nagrodach.
Prawo wypływa z powstałej w Indiach koncepcji samsary, czyli „wędrówki”. To jeden z najważniejszych elementów hinduizmu, buddyzmu, dżinizmu, sikhizmu i taoizmu. Zakłada, że każda istota umiera i rodzi się na nowo, przy czym cykl ten może trwać w nieskończoność. Szczegóły różnią się zależnie od konkretnej religii. Zasadniczo jednak karma, którą gromadzisz, może wpływać na twoje obecne lub przyszłe życie. Po śmierci dusza transmigruje, zabierając ze sobą karmę z poprzedniego żywota. A zatem karma, której dziś doświadczasz, niekoniecznie została nagromadzona w obecnym wcieleniu. Może stanowić skutek uczynków, których dopuściłeś się znacznie wcześniej.
Niedobrze jest odrodzić się jako zwierzę – prowadzi to do dodatkowego cierpienia. Ilekroć powraca się na świat w ludzkiej postaci, odrobinę zwiększa się szansa, by kiedyś wyrwać się z kręgu narodzin i śmierci.
Jak się wyzwolić od samsary? Należy dążyć do oświecenia, czyli nirvany. Jest ona możliwa dzięki dobrym uczynkom, które zapewniają więcej dobrej karmy, oraz dzięki medytacji. Po osiągnięciu oświecenia można wyzbyć się pragnień i przestać cierpieć, znaleźć szczęście i spokój. Ciało umrze, a dusza nie będzie się już odradzać. Nastąpi przebudzenie – ujrzysz wtedy prawdziwą naturę rzeczywistości, a jeśli jesteś hinduistą, zjednoczysz się z Brahmanem, najwyższym absolutem lub też duszą.
Bryhadaranjakopaniszada, powstała zapewne między IX a VI w. p.n.e., przedstawia prawo karmy w takim oto poetyckim języku:
I stosownie do tego, czy jest z tego, czy z owego utkany,
Jak czyni, jak wędruje – takim się stanie.
Jeśli dobrze czyni, będzie dobry,
Jeśli źle czyni, będzie zły.
Świętym będzie przez święty czyn, złym przez zły.
Dlatego też mówią: „Człowiek jest z żądzy utkany”.
A jaka jest jego żądza, taki ma rozsądek,
Jaki zaś ma rozsądek, podług tego spełnia swój czyn,
Jak zaś czyn spełnia, tak mu też się dzieje*.
Trzeba podkreślić, że prawa karmy, gromadzącej się na skutek twoich działań, wpływają na twoje życie. Ale w grę wchodzą także intencje. W równie dużym stopniu przyczyniają się one do twojego karmicznego bilansu. Nawet dobry uczynek wynikający ze złych zamiarów może spowodować nagromadzenie się negatywnej karmy.
W teorii karmicznej przyjmuje się ponadto inny podział: phala i samskara. Phala to skutki karmiczne (dostrzegalne lub niedostrzegalne) występujące od razu w twoim obecnym życiu. Z kolei samskara to skutki niedostrzegalne, wewnętrzne, wpływające na to, czy potrafisz dążyć do szczęścia. Będą one grały rolę także w twoich kolejnych żywotach.
Szczegóły mogą się różnić w zależności od religii, którą wyznajesz. Ale jednego warto się trzymać: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.
* Upaniszady, tłum. S. F. Michalski, Warszawa – Kraków 1913.
Pierwotnie tekst ukazał się na stronie Big Think. Tytuł pochodzi od redakcji „Przekroju”.