Kurczak w ziołach i wódka Kurczak w ziołach i wódka
i
ilustracja: ryciny z „Tacuinum Sanitatis”, 1460; opracowanie graficzne „Przekrój”
Dobra strawa

Kurczak w ziołach i wódka

Łukasz Modelski
Czyta się 17 minut

Cztery humory ludzkiego ciała – krew, flegma, żółć i czarna żółć – dominowały w medycynie i kuchni od starożytności. Renesans przyniósł herbarze, czyli zielniki, które – choć były zdobyczami nowej epoki – opowiadały znaną już historię o równowadze płynów rządzących światem.

Średniowiecze doskonale czuło się w ogrodzie. Środek klasztornego wirydarza był naturalną przestrzenią do zakładania grządek i obsadzania ich ziołami. Klasztorne dependencje, czasem ciągnące się hektarami, były miejscem eksperymentów botanicznych i upraw na dużą skalę. Rośliny, w tym zioła, klasyfikowano w tamtych czasach według ich właściwości leczniczych. Średniowieczna dietetyka z przyklasztornego zielnika czerpała garściami, często – jak w przypadku Hildegardy z Bingen – łączyła żywność z ziołami w kompozycje, które dziś nazwalibyśmy daniami.

W klasztorach Wschodu i Zachodu przechowywano nauki Dioskurydesa – greckiego lekarza i botanika z I wieku. Jego pięciotomową De materia medica skrzętnie przepisywano oraz ilustrowano nieprzerwanie przez większość średniowiecza. Słynny „Dioskurydes wiedeński”, czyli bizantyński rękopis z samego początku VI stulecia, jedna z najbogatszych realizacji tej tradycji, doskonale oddaje podejście do badań Greka – ilustracje świadczą o ambicji dokładnego, naukowego odwzorowania opisywanych przez niego roślin i zwierząt. Drobiazgowością przypominają XIX-wieczne szkice Darwina z Galapagos.
Traktat Dioskurydesa koncentruje się przede wszystkim na medycznych właściwościach roślin. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że dzieło to było przez półtora tysiąca lat najważniejszym herbarium świata. Kopiowano je po łacinie, grecku i arabsku, a od wieku XVI tłumaczono także na języki wernakularne (przekład angielski z połowy XVII stulecia dowodzi wyjątkowo długiego trwania traktatu w europejskiej kulturze).

Renesans czerpał z mądrości pokoleń czytających De materia medica, ale zarazem na nowo odkrył ogród – jako modne miejsce spotkań, w którym wypadało bywać. Od połowy XV w. we Włoszech zaczęły powstawać „akademie”, których członkowie postrzegali się jako spadkobiercy Akademii Ateńskiej – zarówno platońskiej, jak i arystotelesowskiej – a przechadzka

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wyssane z mlekiem matki Wyssane z mlekiem matki
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Wiedza i niewiedza

Wyssane z mlekiem matki

Łukasz Modelski

Czy filozofię wychowania Jeana-Jacques’a Rousseau warto brać na serio? Odpowiedź jest krótka i prosta: to zależy.

„Oto wychowanie u Spartan: zamiast siedzieć nad książką, uczyli się, jak ukraść dla siebie jedzenie” – entuzjazmował się Jean-Jacques Rousseau na początku Emila, pięciotomowego traktatu o wychowaniu z 1762 r. W ten sposób filozof postulował przede wszystkim usunięcie książek z systemu edukacji („czytanie jest plagą dzieciństwa”), a przy okazji poruszał kwestię związków między wychowaniem i jedzeniem.

Czytaj dalej