Porażka po stoicku
i
„Bitwa pod Waterloo” Jan Willem Pieneman 1824, domena publiczna
Pogoda ducha

Porażka po stoicku

Piotr Stankiewicz
Czyta się 4 minuty

Czy tego chcemy, czy nie – porażki i rozczarowania towarzyszą nam w życiu. Jako stoik dodam, że czy tego chcę, czy nie, wciąż dobrze ma się przekonanie, że stoicyzm to przede wszystkim sztuka dzielnego znoszenia trudnych wyroków losu (mimo moich wysiłków, by pokazać, że stoicy mają do zaoferowania dużo więcej). Zmierzmy się więc wreszcie z tym tematem: jak znosić porażki po stoicku?

Smak porażki zna każdy, nawet (zwłaszcza?) urodzeni zwycięzcy. Nie ma ludzi, którzy nigdy się niczym nie rozczarowali, których życie w ten czy inny sposób nie przeczołgało. Porażka, wzięta w szerokim znaczeniu, jako rozczarowujące zderzenie oczekiwań z realiami, jest ultraludzkim, powszechnym doświadczeniem. Wie o tym „Magazyn Porażka”, wiedział o tym Kołakowski. Doświadczył

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Dewitalizacja
i
"Widok na Amsterdam z domami przy kanale Herengracht i starej śluzie Haarlemmersluis", Jan van der Heyden, 1670 r. Źródło: Rijksmuseum
Przemyślenia

Dewitalizacja

Piotr Stankiewicz

O „naturze” i „zgodności z naturą” można myśleć różnie. Ortodoksyjni stoicy starożytności uważali, że „żyj zgodnie z naturą” to w zasadzie kompletna etyka, która odpowiada na wszystkie pytania. Jak pewnie wiecie, uważam, że w XXI w. to jest dość naiwne podejście, bo nie do końca wiadomo, czym ta „natura” tak naprawdę jest, co to miałoby znaczyć i co z tego wynikać.

W jednym wszakże nie ma wątpliwości – bo zgodnym głosem mówią badania naukowe, reformowany stoicyzm, nowoczesna urbanistyka, ale też psychologia, która przypomina, że kontakt z żywą, niezniszczoną przyrodą jest potężnym środkiem zapobiegawczym dla naszej psychiki, podmywanej absurdami współczesnego życia, szczególnie w ostatnim roku. Przyroda, kontakt z nią, zachowanie i ochrona jej – są dobre. Zakładam, że Czytelników i Czytelniczek „Przekroju” nie muszę do tego specjalnie przekonywać.

Czytaj dalej