Ramo, rób! Ramo, rób!
i
zdjęcie: Dibakar Roy/Unsplash
Złap oddech

Ramo, rób!

Czyta się 6 minut

Młody książę Rama słucha wykładu swojego guru, mędrca Vasisthy, o istocie wysiłku, jaki podejmujemy w życiu. Przedstawiamy fragment starożytnego indyjskiego traktatu filozoficznego.

23 stycznia

Woda pozostaje wodą, czy są na niej fale, czy też nie. Podobnie, jakikolwiek wygląd zewnętrzny przyjmuje święty, jego mąd­rość jest niezmienna. Różnica jest jedynie w oczach postrzegającego ignoranta.

Zatem, Ramo, posłuchaj, co powiem. Wiedza ta usunie ciemność ignorancji.

Na tym świecie cokolwiek się osiąga, dzieje się to tylko dzięki własnemu wysiłkowi (pracy). Gdzie doświadcza się porażki, tam wcześniej miał miejsce niewystarczający wysiłek. To jest oczywiste. To, co nazywamy przeznaczeniem, to fikcja, to nie istnieje.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Własny wysiłek, Ramo, jest mentalnym, werbalnym i fizycznym działaniem zgodnym z pouczeniem świętych, zawartym w świętych pismach.

Właśnie dzięki takiemu wysiłkowi Indra stał się królem nieba, Brahma został stwórcą, natomiast inni święci dostąpili swoich pozycji.

Wysiłek własny może być dwojakiego rodzaju: z poprzedniego życia i z obecnego żywota. Ten drugi skutecznie neutralizuje pierwszy. Przeznaczenie to nic innego jak nakład pracy poniesiony w poprzednim życiu. Istnieje nieustający konflikt między tymi dwoma w obecnej inkarnacji. Zwycięża to, co jest potężniejsze.

Wysiłek niebędący w zgodzie z pismami świętymi, motywowany jest złudzeniem. Jeżeli nie przynosi on spodziewanych owoców, należy sprawdzić, czy za kulisami nie kryje się niedostateczne działanie. Jeżeli tak, należy je naprawić.

Nie ma większej potęgi od siły prawych działań w teraźniejszości. Zatem człowiek powinien uciekać się do własnego wysiłku, zacisnąć zęby i pokonać zło dzięki teraźniejszym prawym czynom.

Człowiek leniwy gorszy jest od małpy. Nie powinien on nigdy poddawać się lenistwu, lecz usiłować osiągnąć swoje wyzwolenie, widząc, że życie ucieka i gaśnie z każdą chwilą. Człowiek nie powinien pławić się w rozkoszach zmysłowych jak robak w brudzie.

Ktoś, kto rzecze: Przeznaczenie prowadzi mnie ku temu, jest zupełnie bezrozumny, a bogini szczęścia opuszcza go. Zatem posiądź mądrość i zdaj sobie sprawę, że twoja praca nie ma być próżna, lecz skierowana ku bezpośredniemu urzeczywistnieniu prawdy.

24 stycznia

VASISTHA zaczął drugi dzień nauką:

– Jaki jest wysiłek, takie są owoce, Ramo. Taka jest definicja wysiłku, jakiego dokonujemy w życiu. Występuje on też pod inną nazwą: przeznaczenie (boska wola). Kiedy ludzi dotyka cierpienie, lamentują: Cóż za tragedia albo Patrz, co za życie. To jedno i to samo. To, co się zwie przeznaczeniem bądź wolą boską, to nic innego jak działanie lub wysiłek poniesione w przeszłości. Chwila obecna ma o wiele większy potencjał niż przeszłość. Ci doprawdy są głupcami, którzy zadowalają się owocami swojej przeszłej pracy (którą to nazywają wolą boską) i przestają pracować wytrwale w dniu dzisiejszym.

Kiedy od czasu do czasu widzisz, że twoje plany zostają pokrzyżowane przez przeznaczenie, powinieneś wiedzieć, że teraz słabo przykładasz się do pracy. Człowiek słaby i otępiały widzi rękę opatrzności, kiedy jest konfrontowany z silnymi przeciwnościami losu i poddaje się im.

Czasem dzieje się tak, że ktoś wiele osiąga, nie przykładając się do tego. Na przykład (zgodnie ze starożytnym zwyczajem) słoń rządowy wybiera żebraka na przywódcę kraju, którego król zmarł nagle, nie zostawiając następcy. Z całą pewnością to nie przypadek ani nie akt woli boskiej, ale owoc wysiłków żebraka poniesionych w poprzednim życiu.

Zdarza się, że wysiłki farmera idą na marne z powodu gradu. Na pewno siła gradu jest większa niż moc farmera i teraz rolnik powinien włożyć większy trud w swą pracę. Nie powinien użalać się z powodu nieuniknionej straty. Gdyby taki żal był uzasadniony, to dlaczego codziennie nie lamentuje on z powodu nieuchronności śmierci? Człowiek mądry powinien wiedzieć, co jest możliwe do osiągnięcia dzięki własnej pracy, a co nie. Ignorancją jest przypisywanie wszystkiego czynnikom zewnętrznym i mówienie: Bóg zsyła na mnie niebo czy piekło albo: Czynniki zewnętrzne uczyniły mi to czy tamto. Takiego ignoranta powinno się unikać.

Człowiek powinien uwolnić się od swych upodobań i niechęci, zaangażować się w prawą pracę i urzeczywistniać najwyższą prawdę, wiedząc, że taki wysiłek inaczej zwie się wolą boską. Możemy jedynie naśmiewać się z fatalistów.

25 stycznia

VASISTHA kontynuował:

– Mając ciało wolne od chorób i umysł wolny od trosk, człowiek powinien podążać ścieżką samopoznania, aby nie musiał już nigdy więcej powracać na ziemię. Taki poniesiony trud ma potrójny korzeń i rodzi trojakiego rodzaju owoce: przebudzenie wewnętrznej inteligencji, determinację w umyśle oraz działanie na planie fizycznym.

Praca ta jest oparta na trzech filarach – wiedzy pism świętych, instrukcji od nauczyciela i własnym wysiłku. Przeznaczenie (boska wola) nie wkracza tutaj. Zatem ten, kto pragnie wyzwolenia, powinien niestrudzenie starać się skierować nieczysty umysł w stronę czystych działań. Oto czysta kwintesencja wszelkich pism świętych. Święci podkreślają: wytrwale krocz ścieżką, która prowadzi do wieczystego dobra. Człowiek mądry, poszukujący prawdy, wie: owoc mych starań będzie adekwatny do intensywności poniesionego wysiłku i ani przeznaczenie, ani bóg nie może sprawić, aby było inaczej. Taka właśnie jest prawda.

Praca i wyłącznie praca jest przyczyną wszystkiego, cokolwiek tutaj dostajesz. Gdy człowiek pogrążony jest w niedoli, aby go pocieszyć, ludzie mówią, że takie jest jego przeznaczenie. To jest oczywista nieprawda. Człowiek jedzie za granicę przez przedsięwzięcie podróży; zaspokaja swój głód przez spożycie pożywienia, a nie z powodu karmy. Choć nikt nigdy nie widział przeznaczenia, każdy doświadczył rezultatów (dobrych czy złych) swych poprzednich działań (dobrych czy złych). O nie. Na tym świecie wszystko, oprócz umarłego, jest aktywne, a aktywność ta rodzi odpowiednie rezultaty. Nieraz ludzie mówią: Karma popchnęła mnie do tego czynu jedynie po to, aby się samousprawiedliwić; ale nie jest to prawdą. Na przykład jeśli astrolog przewidzi, że młodzieniec zostanie wielkim uczonym, to czy rzeczywiście tak się stanie, jeśli ów młody człowiek nie będzie się uczył? O nie. Więc dlaczego wierzymy w przeznaczenie? Ramo, każdy z nas osiągnął najwyższe poznanie jedynie dzięki włas­nym staraniom. Więc pozbądź się fatalizmu i zabierz się do pracy.

26 stycznia

RAMA zapytał:

– Panie, ty rzeczywiście znasz prawdę. Powiedzże mi zatem, proszę, czym jest to, co ludzie nazywają bogiem, przeznaczeniem i daivam?

VASISTHA odpowiedział:

– Ludzie nazywają przeznaczeniem bądź daivam owocowanie własnych wysiłków, dzięki którym doświadcza się dobra lub zła. Uważają, że przeznaczenie czy daivam to rezultaty karmiczne, obojętnie dobre czy złe.

Kiedy widzisz, jak kiełkuje ziarenko, uważa się, że sprawia to daivam, lecz ja sądzę, że przeznaczenie to nic innego jak kulminacja własnych działań.

W umyśle człowieka kryją się niezliczone uśpione tendencje (skłonności), a te rodzą rozmaite działania – fizyczne, werbalne, mentalne. Pewnym jest, że czyny człowieka są w ścisłej zgodzie z tymi skłonnościami, inaczej być po prostu nie może. Bieg wydarzeń jest następujący: działanie człowieka jest tożsame z najsilniejszą uśpioną tendencją, a tendencje te są tożsame z umysłem.

Nie można jasno określić, czy te kategorie, takie jak umysł, uśpione tendencje (skłonności), działanie, przeznaczenie, (daivam), są prawdziwe czy nieprawdziwe. Człowiek mądry zatem odnosi się do nich symbolicznie.


Fragment książki Joga Vasisthy. Rzeczywistość wyzwolona, w tłumaczeniu Leszka Krupy, wyd. Art of Living Education, Warszawa 2019. Tytuł, lead i skróty pochodzą od redakcji „Przekroju”.

Czytaj również:

Karnawał Karnawał
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 1489/1973 r.
Pogoda ducha

Karnawał

Mateusz Kołczinger

Opowiem wam, co mi się przytrafiło w czasie karnawału. Choć może to było popularne ostatnio święto Halloween? Nie dam głowy. W każdym razie po ulicach latały roje mniejszej i większej dzieciarni, a wszystko przebierańcy. Jeden z tych psotników, w stroju wróżki, podlatuje do mnie i pyta:

– Czy jest pan zwolennikiem wolności słowa?

Czytaj dalej