Skąd wiesz, że teraz nie śnisz?
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum nr 11250/1969 r.
Pogoda ducha

Skąd wiesz, że teraz nie śnisz?

Thomas Metzinger
Czyta się 21 minut

Niemiecki filozof zastanawia się nad znaczeniem oraz istotą autonomii psychicznej i przedstawia ambitny plan przebudowania cywilizacji. Czy neuronauka do spółki z medytacją mogą uratować świat?

Wyobraź sobie, że stoisz na dziobie żaglówki i obserwujesz stado delfinów skaczących z prawej i lewej strony. Podczas pokonywania długich dystansów skoki pozwalają tym ssakom oszczędzać energię – w powietrzu tarcie jest mniejsze niż w wodzie. Zdaje się, że to skuteczny sposób na szybkie poruszanie się i oddychanie jednocześnie. Zazwyczaj zwierzęta wykonują długie, balistyczne skoki na przemian z nurkowaniem tuż pod powierzchnią wody, które trwa mniej więcej dwa razy dłużej niż sam skok – spektakularny, szybki, rozpruwający taflę oceanu pokaz.

Akrobacje waleni są soczystą metaforą tego, co się dzieje, kiedy myślimy. To, co zwykliśmy nazywać „świadomymi myślami”, jest w ludzkim umyśle czymś podobnym do delfinów wyskakujących na chwilę z oceanu naszej nieświadomości, zanim zanurzą się ponownie. Ów „delfini model poznania” pomaga nam zrozumieć granice świadomości. Na przykład okna czasu, które otwierają się przy tych skokach ku świadomości (jak również późniejsze „podwodne” przetwarzanie), są bardzo różne. I podobnie jak wtedy, gdy delfiny wyskakują ponad powierzchnię wody, myśli często przekraczają granicę między świadomym a nieświadomym przetwarzaniem, w dodatku w obu kierunkach. Czasami są tak blisko powierzchni, że mogą w połowie przebywać w wodzie, a w połowie poza nią; tak samo, jak można nauczyć się dostrzegać je tuż przed skokiem, można nauczyć się rozpoznawać subtelne, półświadome wzorce, zanim pojawią się w postaci pełnowymiarowych myśli i uczuć. Delfinów bywa też więcej niż jeden: najprawdopodobniej między naszymi myślami toczy się nieustanny wyścig, ciągła wewnętrzna rywalizacja o skupienie uwagi i o to, co ostatecznie przejmuje kontrolę nad naszym zachowaniem.

Rzecz w tym, że treści umysłowe dostępne przez introspekcję nie są niczym innym jak chwilowymi przebłyskami automatycznego przetwarzania poznawczego, które przez większość czasu mieli się pod falami naszej świadomości. Rodzi to dziwne pytanie: kim jest owo „my”, które stoi na dziobie i obserwuje przemykające wokół myśli – delfiny? Filozofowie umysłu często wpadają w pułapkę założenia, że zorientowana na cel, racjonalna myśl jest wzorcowym przypadkiem świadomego poznania. Ale skoro my tylko częściowo jesteśmy świadomi tego, co dzieje się w naszych umysłach, to czy na pewno możemy w pełni panować nad myślami, nie mówiąc już o ich wywoływaniu? Czy w ogóle da się odróżnić czynności umysłowe – które możemy wybierać i którymi możemy kierować – od szerszej kategorii zdarzeń psychicznych, które po prostu nam się przytrafiają? W jakim sensie jesteśmy autentycznymi podmiotami psychicznymi, zdolnymi do swobodnego działania, a w jakim zderzamy się z siłami znajdującymi się poza naszą kontrolą?

Jednym z najbardziej ekscytujących ostatnio obszarów dociekań w neurobiologii i psychologii eksperymentalnej jest błądzenie myślami [ang. mind wandering] – spontaniczne lub niezwiązane z wykonywanymi czynnościami wycieczki umysłu. Wyniki badań nad tym fenomenem niosą radykalne konsekwencje dla polityki, edukacji i moralności.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

O opiece duchowej
Pogoda ducha

O opiece duchowej

Marcin Polak

Opiekuńczą intencję odnajdujemy w idei czułego narratora Tokarczuk, a także w myśli niektórych filozofów i nauce Buddy.

Gdzie można spotkać opiekuna? W domu, w rodzinie, ale też w religii oraz filozofii. W każdej z tych dziedzin z opiekunami jest aktualnie krucho – może nie beznadziejnie, ale krucho z pewnością. Kobiety w naszym kręgu kulturowym coraz częściej rezygnują z realizowania w życiu archetypu opiekunki, chyba że opiekują się sobą nawzajem, motywowane feministyczną ideą siostrzeństwa. Na rewolucyjnej fali emancypacji do głosu dochodzi jednak raczej archetyp wojowniczki. Mężczyźni – jak od dłuższego czasu twierdzą Zimbardo oraz inni psycholodzy – są słabi i coraz słabsi, coraz bardziej ulegli i pozbawieni poczucia sensu życia, tymczasem opiekun powinien dawać poczucie bezpieczeństwa m.in. dzięki sile charakteru (a także dzięki mąd­rości i doświadczeniu). Jednak najważniejszą cechą odróżniającą awatary archetypu opiekuna czy opiekunki od awatarów innych archetypów (np. mędrca czy mistrza) jest intencja niesienia pomocy w cierpieniu.

Czytaj dalej