Śladami rosyjskiej duchowości
i
ilustracja: Mieczysław Wasilewski
Pogoda ducha

Śladami rosyjskiej duchowości

Opowieści pielgrzyma
Mikołaj Gliński
Czyta się 14 minut

Kim był – nie wiadomo. Bezimienny, pokorny asceta przemierzał Rosję w poszukiwaniu siebie (i Boga). Jego rozważania stanowią świadectwo XIX-wiecznego wschodniego mistycyzmu, którego wpływy są widoczne do dziś również w zachodniej kulturze.

Nieczęsto się zdarza, by bohaterem książki, która weszła do kanonu światowej literatury, był człowiek tak szczery i prostoduszny, a jednocześnie budzący fascynację czytelnika. Prosta okazuje się też narracyjna sprężyna, już na pierwszej stronie uruchamiająca całą historię. Ot, pewnej niedzieli główna postać zachodzi do cerkwi, gdzie akurat czytany jest List do Tesaloniczan, i słyszy zdanie: „nieustannie się módlcie!” (1 Tes 5,17).

„Słowa te przeniknęły mnie do głębi – wyznaje bohater. – Zacząłem się zastanawiać, jak można modlić się nieustannie, gdy każdy – by utrzymać się przy życiu – musi zajmować się także innymi sprawami”.

Cała reszta opowieści to próba odpowiedzi na podstawowe pytanie, czyli co to znaczy „modlić się nieustannie”? Do zadania tego mężczyzna podchodzi z niezwykłą pokorą i konsekwencją. Odpowiedzi będzie szukał podczas pieszych wędrówek przez Rosję, od Syberii po wybrzeże Morza Czarnego, a odnajdzie ją częściowo w cerkwiach, u różnych nauczycieli, ale też u zwykłych ludzi. Słowem: u wszystkich, od których może się czegoś nauczyć (na tym również polega jego podziwu godna pokora i otwartość na drugiego człowieka). Jednak kluczową rolę w tych duchowych poszukiwaniach odegra pewna niepozorna książka.

Tajemniczy wędrowiec

O samym bohaterze wiemy niewiele. Pochodzi z guberni orłowskiej, a zatem z zachodniej części Rosji (miasto Orzeł leży około 350 km na południe od Moskwy). Od dzieciństwa cierpi na całkowity niedowład lewej ręki, przez co w dorosłym życiu z trudem znajdował pracę. Wraz z żoną padł w pewnym momencie ofiarą zemsty i stracił oszczędności. Po śmierci ukochanej sprzedał dom, ubrania zaś rozdał biednym i – jak mówi – poszedł tam, gdzie go oczy poniosły. Jest połowa XIX w., carska Rosja, zapewne tuż przed zniesieniem pańszczyzny.

Bohater podróżuje pieszo – początkowo

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Opowieści pielgrzyma [fragm.]
i
„Portret pielgrzyma”, Vasily Perov, domena publiczna
Doznania

Opowieści pielgrzyma [fragm.]

Niezwykła opowieść rosyjskiego pielgrzyma o niebezpiecznym spotkaniu z wilkiem, nocnych widziadłach i potędze modlitwy wewnętrznej. Czyli iście münchhausenowska przygoda na duchowej drodze bohatera jednej z najniezwyklejszych książek w dziejach literatury rosyjskiej.

***

Nadszedł czas wyrębu lasu, zaczęli się schodzić ludzie i przyszło mi zostawić moje ciche schronienie. Podziękowałem leśnikowi, pomodliłem się, ucałowałem ten kawałek ziemi, na którym Bóg tak obdarzył mnie niegodnego swą miłością, zarzuciłem torbę z książkami i powędrowałem dalej. Jakoś długo tułałem się po różnych miejscach, nim dobrnąłem do Irkucka. Moją pociechą i radością w czasie całej tej drogi, podczas wszystkich spotkań była spontaniczna modlitwa serca. Nigdy nie przestawała mnie radować, choć w różnym stopniu, cokolwiek czyniłem, gdziekolwiek się znajdowałem, niczemu nie przeszkadzała, nic jej nie mogło powstrzymać. Przeciwnie, gdy coś robię, a w sercu moim trwa spontaniczna modlitwa, to i wszystko lepiej mi idzie; gdy słucham czegoś uważnie albo czytam, a modlitwa wciąż nie ustaje, w tym samym czasie odczuwam i jedno, i drugie, tak jakbym się rozdwoił albo jakbym w jednym ciele miał dwie dusze. Mój Boże! Jak pełen tajemnic jest człowiek!…

Czytaj dalej