Jurodiwi – rosyjscy boży szaleńcy, którym wolno było obrażać nawet cara. „Święci nietypowi” nieznani innym religiom świata. Wywoływali dyskomfort u zwykłych obywateli, a siebie narażali na skrajne temperatury i ból oraz skazywali na życie poza społecznościami.
Czytelnicy rosyjskiej literatury obeznani są zapewne z jurodstwem – fascynującym typem świętości, który właściwie nie ma swojego odpowiednika w zachodnim chrześcijaństwie. Nawet słowo „jurodiwyj” pozbawione jest tłumaczenia w języku polskim. Wywodzi się prawdopodobnie ze staroruskiego uroden, czyli „poroniony płód” (rod – rodzić), bądź starosłowiańskiego urod (wygląd). Sam rosyjski termin można tłumaczyć jako: szalony, zidiociały, bezrozumny lub głupi od urodzenia, opętany. Wszystkie te określenia łączy jednak funkcja świętości, jurodiwyj to bowiem „szaleniec boży”, „głupi w Chrystusie”.
Trend z Konstantynopola
Zachętę do świętego szaleństwa znajdujemy już w Starym i Nowym Testamencie. Prorok Ezechiel zalecał uformowanie ciasta z pszenicy, jęczmienia, bobu i soczewicy, a następnie upieczenie go publicznie na ludzkich odchodach (Ez 4,12). Prorok Izajasz przez trzy lata chodził nago i boso (Iz 20,2). Do głupoty zachęcał już wprost św. Paweł z Tarsu, gdy np. namawiał do stania się głupcem, aby posiąść mądrość (1 Kor 3,18).
Na ogół przyjmuje się, że kultura jurodiwych wywodzi się od bizantyjskich saloitów, których początki datuje się na IV w. Wśród nich warto wymienić postać Symeona z Emesy – żyjącego prawdopodobnie w VI stuleciu – który spełniał jeden z warunków jurodstwa wymienianych przez badacza Siergieja A. Iwanowa w książce Holy