Tropikalny lud kocha lód
i
Nigeryjskie bobsleistki: (od lewej) Seun Adigun, Ngozi Onwumere i Akuoma Omeoga/fot. materiały prasowe
Promienne zdrowie

Tropikalny lud kocha lód

Piotr Żelazny
Czyta się 6 minut

Prawie każdy z pokolenia obecnych 30-latków pamięta hollywoodzki film o jamajskich bobsleistach. W Polsce ta (dość kiepska) komedia, luźno oparta na faktach, była pokazywana pod tytułem Reggae na lodzie. Jamajczycy faktycznie w Calgary zadebiutowali na zimowych igrzyskach w 1988 roku, wystawiając załogę bobsleistów. Stali się ulubieńcami kibiców, dziennikarzy, a nawet rywali. Bardziej doświadczeni sportowcy doradzali przybyszom z Karaibów, pożyczali im sprzęt, służyli dobrym słowem.

Jamajscy bobsleiści na stałe weszli do popkultury, ale nie byli pierwszymi sportowcami na zimowych igrzyskach, którzy śnieg znają głównie z opowieści,. Więcej, nie byli pierwszymi egzotycznymi bobsleistami! W 1928 roku w Chamonix w pięcioosobowym bobie wystartowali Meksykanie. I zajęli 11. miejsce, wyprzedzając drużyny Austriaków, Niemców, Szwajcarów i Polaków, którzy skończyła na 17. pozycji. W tamtych czasach Meksykanie nie mogli jednak liczyć ani na hollywoodzki film, ani na sławę i popularność. Podobnie jak alepsjcy narciarze z Filipin (1972) i z Kostaryki (1980),  stanowili jedynie lokalną sensację.

W ty

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wyśpij się na medal
i
Jean-Baptiste Michel, Sen Kupidyna (XVIII w.)/ zbiory Met Museum
Promienne zdrowie

Wyśpij się na medal

Michał Szadkowski

Publiczność kocha takie legendy. O piłkarzach wyciąganych nad ranem z rynsztoka, dowożonych na mecz i strzelających dwa gole. O koszykarzach obżerających się w fast foodach. O alpejczykach, którzy wyszli na stok pod wpływem i pokonali trasę zjazdu z prędkością 150 km/h.

Tak, wszystkie te historie są prawdziwe. Wybranego na najlepszego piłkarza świata w 1968 r. George’a Besta koledzy niejednokrotnie wyciągali z baru. Jeden z najlepszych koszykarzy lat 90. Charles Barkley przychodził na poranny trening z zestawem śniadaniowym z McDonald’s i pochłaniał je w czasie jazdy na rowerku treningowym. A sześciokrotny medalista olimpijski Bode Miller – tu cytat – „imprezował i socjalizował się” przez całe zimowe igrzyska w 2006 r.

Czytaj dalej