Wyobraźnia jest podstawą myślenia o przyszłości, to wiemy wszyscy. Ale możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, że wyobraźnia bierze też udział w przywoływaniu wspomnień. Innymi słowy, nikt nigdy nie może mieć całkowitej pewności, że to, co pamięta, zdarzyło się naprawdę. Potwierdzają to liczne badania, kryminalne śledztwa i jedna bezkompromisowa kognitywistka.
Profesor Elizabeth Loftus ze względu na swoje odkrycia była nazywana obrończynią zbrodniarzy, wyrzutkiem świata nauki albo nawet wrogiem ludzkości. Z powodu tych samych odkryć znalazła się też na liście stu najbardziej wpływowych naukowców z dziedziny psychologii XX w. stworzonej przez „Review of General Psychology”, zacny periodyk wydawany przez jeszcze zacniejsze, a na pewno największe w USA, stowarzyszenie psychologiczne – American Psychological Association.
Już jej pierwsze badania, które rozpoczęła na początku lat 70., wywróciły do góry nogami całą wcześniejszą wiedzę o mechanizmach zapamiętywania i przypominania. Uczestnicy próby oglądali nagrania wypadków samochodowych, które Loftus na potrzeby testu wypożyczyła z policyjnych archiwów, po czym mieli odpowiedzieć na zadawane losowo pytania: albo o to, jak szybko auta jechały, zanim doszło do stłuczki, albo o to, jak szybko auta jechały, zanim się rozbiły. Prawie to samo pytanie – drobna różnica, jedno małe słówko – a jednak