
„Uprzedzanie nieszczęścia”, premeditatio malorum, negatywna wizualizacja – nazwy są różne, ale idea jest jedna i ta sama. Jeżeli coś złego może nam się przytrafić, powinniśmy sobie wyobrazić, że przydarzy się nam na pewno. Tylko tyle i aż tyle. Diabeł – jak zwykle – tkwi w szczegółach.
Najłatwiej sobie to prześledzić na „zamkniętym scenariuszu”. Wyobraźmy sobie, że czekamy, aż wydarzy się Coś, i to będzie albo niekorzystne, albo korzystne dla nas (całe życie ludzkie jest trochę takim czekaniem). Przyjmą mnie na studia albo nie przyjmą, zdam egzamin lub nie zdam, wygram