
„Kiedy wypowiadam słowo cisza/niszczę ją” – napisała Szymborska w wierszu, który przytaczałam w poprzednim odcinku tych moich paradoksalnych poszukiwań.
Kiedy wypowiadam słowo „cisza” myślę o kilku rzeczach jednocześnie.
Po pierwsze, wyobrażam sobie po prostu ciche miejsce: przestrzeń, do której nie docierają żadne hałasy, a w szczególności – żadne cywilizowane dźwięki. Cichy pokój z widokiem. Dom z ogrodem. Chatkę w lesie. Ale nie tyko o dźwiękach, czy raczej o ich braku, myślę. Także o uwolnieniu się od bodźców: od nadmiaru