W poszukiwaniu ciszy cz. II W poszukiwaniu ciszy cz. II
i
Paul Klee
Ziemia, Złap oddech

W poszukiwaniu ciszy cz. II

Julia Fiedorczuk
Czyta się 4 minuty

„Kiedy wypowiadam słowo cisza/niszczę ją” – napisała Szymborska w wierszu, który przytaczałam w poprzednim odcinku tych moich paradoksalnych poszukiwań.

Kiedy wypowiadam słowo „cisza” myślę o kilku rzeczach jednocześnie.

Po pierwsze, wyobrażam sobie po prostu ciche miejsce: przestrzeń, do której nie docierają żadne hałasy, a w szczególności – żadne cywilizowane dźwięki. Cichy pokój z widokiem. Dom z ogrodem. Chatkę w lesie. Ale nie tyko o dźwiękach, czy raczej o ich braku, myślę. Także o uwolnieniu się od bodźców: od nadmiaru

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Wolność jest czymś zupełnie naturalnym Wolność jest czymś zupełnie naturalnym
Wiedza i niewiedza

Wolność jest czymś zupełnie naturalnym

Adam Strzembosz

Prawo, wprowadzając ograniczenia, tworzy przestrzeń dla wolności. Wynika to z tego, że określa, czego nie wolno, a co wolno. Gdyby tak nie było, ludzie byliby ze sobą nieustannie w konflikcie, siła rządziłaby światem, a nie zasady poszanowania godności ludzkiej, praw obywatelskich i osobistych. I oczywiście, co jest istotne, nikt nie wiedziałby, jakie zachowanie może spotkać się z represją.

Represją, zdaniem sprawujących władzę, uzasadnioną. Kiedy odchodziłem z KUL, dostałem książkę Ius i lex. Trzeba odróżnić prawo, które ma swoje podstawy moralne (ius), od ustawy, która realizuje jakiś wąski interes i może być w konflikcie z wartościami przyjętymi w naszym kręgu cywilizacyjnym (lex). Dyskusja nad tym, kiedy mamy do czynienia z ius, a kiedy tylko z lex, pewnie nigdy w świecie się nie skończy, niemniej rozumiemy, że różnica między nimi istnieje. W czasie stanu wojennego wielu sędziów kierowało się ius, a nie lex, tzn. obchodzili przepisy stanu wojennego, jak tylko było to możliwe.

Czytaj dalej