Jarzębina niewiele potrzebuje, by utrzymać się przy życiu – odrobinę wody i słońca. Jeśli chodzi o glebę, to potrafi zakwitnąć między skałami, a nawet wśród ruin domów i zniszczonych cegieł, zapomnianych budowli. Niektórzy mówią, że to przez ducha rośliny, który nade wszystko ceni piękno i chce ukryć to, co ludzie zniszczyli.
Pogańskie ludy Islandii uznawały jarząb, który wielu woli nazywać jarzębiną, za święte drzewo, a gałązki z owocami położone na grobie zmarłego odgrywały rolę amuletów przeciwko złemu. W Niemczech wierzono, że ta sama gałązka chroni przed zagubionymi, demonicznymi piorunami. Z kolei w Rosji wykorzystywano gałęzie jarzębu ze względu na fitoncydy, czyli naturalne substancje hamujące rozwój mikroorganizmów. Gałąź zanurzona w wodzie uszlachetniała ją, przeciwdziałała pleśni i pozwalała utrzymywać świeży smak przez długie tygodnie. Sprawne zielarki za pomocą gałęzi jarzębu potrafiły zmienić bagnistą i stęchłą wodę w zdatną do picia. A gdy do chorego nie chciało wrócić zdrowie, niekiedy wynoszono go w pobliże jarzębu. Drzewo, a raczej zamieszkujący je duch, rozmiłowany w pięknie, miał przyciągnąć energię