Rokitnik uwiódł mnie smakiem. Pewnej zimy, zmarznięty, otrzymałem napar z ciernistą gałązką i licznymi pomarańczowymi owocami, które pożarłem. Kwaśne, cierpkie, rozgrzewające doznanie. Jakiś czas później posadziłem trzy krzewy rokitnika za domem – dwa żeńskie i jeden męski. W tym samym czasie przygarnąłem aronię, porzeczki i dwa drzewka owocowe. Rokitnik rośnie z nich wszystkich najszybciej, nie zraża się piaszczystą i suchą glebą. Jest wytrwały, odporny i w swoim zdecydowaniu, by rosnąć, absolutnie piękny.
Charakterystyka
Rokitnik zwyczajny, zwany również pospolitym, ma nadzwyczajne i zupełnie niepospolite właściwości. Łacińska nazwa Hippophae rhamnoides pochodzi od greckich słów hippis – koń i pháo – błyszczący. Należy do rodziny oliwnikowatych (Elaeagnaceae) obejmującej trzy rody: oliwnik (Elaeagnus), szeferdia (Shepherdia) i rokitnik (Hippophae), a do tego 65 gatunków. Rosjanie nazywają rokitnik złotem Syberii. Roślina w stanie dzikim rośnie nie tylko tam, lecz także w rozległych krainach Azji Środkowej, w Chinach, Mongolii, na Kaukazie, ale i na wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Rokitnik bowiem poza właściwościami prozdrowotnymi porasta ochoczo wydmy i klify, chroniąc je splątaną siatką korzeni. Jedną z jego niezwykłych umiejętności jest tworzenie symbiozy z bakteriami glebowymi wiążącymi azot atmosferyczny. Dzięki temu korzenie są gęste, silne i mają liczne odrośla. A to z kolei utwierdza grunt wydm czy klifów. Od 2014 r. rokitnik objęty jest w Polsce częściową ochroną, to znaczy, że nie wolno zbierać owoców w siedliskach wydmowych i klifowych ani pod żadnym pozorem ich niszczyć – bez względu na to, gdzie rosną.
Niestraszne mu mróz, zanieczyszczone powietrze czy postępujące pustynnienie, dzięki czemu zdaje się lepiej przygotowany na trwający kryzys klimatyczny od przeciętnego człowieka. Roślina uprawiana jest głównie w Rosji, Chinach, Niemczech, Estonii i Finlandii, ale z każdym rokiem zainteresowanie niedocenianym rokitnikiem rośnie, również w Polsce. W jednym słonecznie pomarańczowym owocu znajduje się około 200 aktywnych biologicznie związków, które podnoszą odporność i wspomagają leczenie schorzeń układu krążenia, układu moczowego, cukrzycy oraz chorób nowotworowych.
Ciernisty krzew, który do Polski sprowadzili w XIX w. zesłańcy z Syberii, jest rośliną wieloletnią. Rośnie szybko, co potwierdzają moje osobiste obserwacje. Po dwóch latach 10-centymetrowa roślina zmieniła się w bujny, prawie 2-metrowy krzew. Rokitnik może osiągnąć nawet ponad 8 m, chociaż zazwyczaj jest znacznie niższy. Coraz powszechniej bywa wykorzystywany w formie żywopłotów. Poza tym jego owoce utrzymują się przez całą zimę, co zazwyczaj cieszy oko zmęczone czarno-białą zimową scenerią. Mimo swojej odporności na zmienne warunki klimatyczne rokitnik uwielbia miejsca nasłonecznione. Nadmiar cienia hamuje proces owocowania, a nawet może doprowadzić do śmierci rośliny.
Z wąskiego pnia wyrastają liczne gałęzie z ostrymi cierniami i wąskie, krótkoogonkowe liście zachwycające w swojej fakturze i barwie – szarozielone z wierzchu i srebrne pod spodem. Gdy dopada ich wiatr, tworzą przedziwny, hipnotyzujący spektakl. Rokitnik jest wiatropylny. Pączki są złociste, miedziane i najwięcej ich występuje u męskich osobników. Z kolei owoce licznie porastają żeńskie pędy. Pojawiają się w okolicach września, jednak trzeba na nie czekać zazwyczaj cztery lata od posadzenia rośliny. Miękkie, pomarańczowe jagody wydzielają intensywny aromat i zawierają liczne lekarstwa.
Właściwości
„Wszystkie części rokitnika zwyczajnego stanowią źródło wielu substancji odżywczych i aktywnych biologicznie, wpływających korzystnie na organizm ludzki. Sok z owoców rokitnika jest bogaty w kwasy organiczne, kwasy tłuszczowe, flawonoidy, karotenoidy, witaminy oraz składniki mineralne. Olej z nasion rokitnika charakteryzuje się wysoką zawartością kwasów tłuszczowych, takich jak kwas oleinowy, linolowy i palmitynowy. Jest on również bogaty w karotenoidy, tokoferole oraz fitosterole. Liście rokitnika zwyczajnego zawierają także wiele składników odżywczych, są dobrym źródłem białka o wysokiej wartości odżywczej oraz substancji bioaktywnych, w tym głównie związków przeciwutleniających” (Paulina Bośko, Wioletta Biel, Właściwości lecznicze rokitnika zwyczajnego, Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie, „Postępy Fitoterapii” 2017).
Soczyste, kwaśne i odrobinę cierpkie owoce prawie w ogóle nie zawierają cukru, za to są bogate w witaminy C, E, F, K i P, prowitaminę A i D, kwas foliowy oraz makro- i mikroelementy, m.in. mangan, żelazo, bor, wapń, krzem. Na szczególną uwagę zasługuje witamina C, której w owocach rokitnika jest trzykrotnie więcej niż w czarnej porzeczce. W tej konkurencji ciernisty krzew przebija tylko dzika róża. Ilość kwasu askorbinowego w pomarańczowych owocach przewyższa jego zawartość w prawie wszystkich owocach roślin sadowniczych i jagodowych. Naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przebadali 25 odmian rośliny i odkryli, że ilość kwasu askorbinowego wynosi pomiędzy 27,4 a 137,9 mg w 100 g owoców. Najwięcej zawierały owoce „w początkowym okresie dojrzałości botanicznej. W czasie dojrzewania, a następnie przechowywania zamrażalniczego owoców, zawartość tego kwasu stopniowo się obniża. Kwas askorbinowy jest nierównomiernie rozmieszczony w różnych częściach morfologicznych owoców. Największa ilość gromadzona jest w skórce, mniejsza w soku. Brak w owocach enzymu oksydazy askorbinianowej zwiększa trwałość witaminy C w owocach świeżych i przetworach. Ustalono, że witamina C w owocach rokitnika charakteryzuje się większą efektywnością w porównaniu z witaminą syntetyczną, ze względu na obecność przeciwutleniaczy polifenolowych” (prof. Ryszard Zadernowski, dr Marina Szałkiewicz, mgr Sylwester Czaplicki, Skład chemiczny i wartość odżywcza owoców rokitnika, „Przemysł Fermentacyjny i Owocowo-Warzywny” 2005, nr 8–9).
Liście rokitnika nadają się do sporządzenia aromatycznej i delikatnej herbaty. Można oczywiście zrobić napar ze świeżo zebranych albo odparować je na patelni i następnie wysuszyć na słońcu lub w piekarniku. Herbatę należy przechowywać zamkniętą w szczelnym opakowaniu i najlepiej w lodówce. Wystarczy łyżeczka suszu zalana wrzątkiem, by wspierać układ sercowo-naczyniowy oraz odporność, np. podczas grypy. „Herbata z liści rokitnika jest bogata w wapń, potas, magnez, żelazo, fosfor, mangan, β-karoten i witaminę E. Liście rokitnika zwyczajnego mają także duże ilości białka, stanowiącego ok. 20% suchej masy, w tym zawierają 0,73% lizyny oraz 0,13% metioniny i cystyny. Znajdujące się w liściach rokitnika zwyczajnego składniki mineralne wpływają pozytywnie na procesy przyswajania witamin oraz innych składników odżywczych, wzmacniają tkanki, a także zapobiegają niedokrwistości (P. Bośko, W. Biel, Właściwości lecznicze rokitnika zwyczajnego, op. cit.).
Liście rokitnika zawierają związki, które hamują wzrost takich bakterii, jak gronkowiec złocisty, paciorkowiec kałowy, pałeczka ropy błękitnej i laseczka woskowa. „Ponadto olej z nasion wykazuje aktywność przeciwbakteryjną wobec Escherichia coli. W dermatologii olej i liście rokitnika stosowane są w przypadku rekonwalescencji pourazowej skóry oraz podczas gojenia ran wywołanych chorobami skóry” (Beata Piłat, Ryszard Zadernowski, Owoce rokitnika – bogate źródło związków biologicznie aktywnych, „Postępy Fitoterapii” 2016). Z kolei świeże liście zawierają więcej chlorofilu, niż znajduje się w wielu zielonych warzywach, „bo aż 98,80 miligramów na100 gram. Owoce i suche liście to także źródło białek – 20,70% oraz pektyn (0,28–0,78%). Również kora rokitnika zawiera cenny związek gipofainę o szerokim działaniu leczniczym, także przeciwnowotworowym” (Karolina Ulanowska, Bartosz Skalski, Beata Olas, Rokitnik zwyczajny jako źródło związków o aktywności przeciwnowotworowej i radioprotekcyjnej, „Postępy Hig Med Dosw” 2018).
To właśnie rola rokitnika w prewencji i leczeniu chorób nowotworowych budzi coraz większe zainteresowanie zielarzy, naukowców i lekarzy. Niedawno odkryto, że „rokitnik hamuje powstawanie benzopirenu, czyli silnego kancerogenu w przedżołądku oraz dimetylobenzenoantracenu (DMBA) wywołującego brodawczaka skóry” (Lalit M. Bal, Venkatesh Meda, S.N. Naik, Santosh Satya, Sea buckthorn berries: A potential source of valuable nutrients for nutraceuticals and cosmoceuticals, Elsevier 2011). Główny mechanizm działania rokitnika polegający na zapobieganiu nowotworzeniu związany jest z jego wysoką aktywnością przeciwutleniającą.
W celach leczniczych poza herbatą, owocami, sokami stosuje się przede wszystkim oleje. A ponieważ pomarańczowe owoce zawierają nawet do kilkunastu procent oleju tłustego, olej z rokitnika należy do najdroższych tłuszczów roślinnych. Najwartościowszy jest tłoczony z całych owoców. Zdaniem dr. Henryka Różańskiego „szczególnie dobroczynnie wpływa na skórę i stan błon śluzowych. Wzbudza wszelkie procesy odnowy tkanek, przyspiesza gojenie ran, owrzodzeń, nadżerek, oparzeń, odmrożeń. Pobudza produkcję i wydzielanie żółci. Opóźnia procesy starzenia tkanek. Działa przeciwzapalnie na skórę, żołądek, jelita. Hamuje procesy przerostu gruczołu krokowego. Działa przeciwzapalnie wobec macicy, jajników, jajowodów, pochwy, cewki moczowej, nerek i wątroby. Zapobiega stłuszczeniu i marskości wątroby. Stabilizuje strukturę siatkówki i naczyniówki oka. Pobudza produkcję immunoglobulin” (Olej rokitnikowy Oleum Hippophae raz jeszcze, za www.rozanski.li). Poza działaniem odżywczym olej ma również właściwości przeciwzapalne, przeciwmiażdżycowe, przeciwwrzodowe i przeciwbólowe. Z owoców można ponadto sporządzić dżemy, marmolady, soki, syropy, a nawet wina czy nalewki, które świetnie sprawdzają się w zwalczaniu przeziębień.
Legenda
Niektórzy mówią, że to Aleksander Wielki przywiózł do Europy nasiona rokitnika. Podczas wojaży na Wschodzie miał zauważyć, że jego koń ochoczo posilał się pomarańczowymi jagodami, co wpłynęło znacząco na poprawę sierści zwierzęcia. Inni twierdzą, że rokitnik zawdzięcza swoje łacińskie imię (lśniący, błyszczący koń) jeszcze dawniejszym czasom, gdy na Ziemi żyło znacznie więcej gatunków zwierząt, również tych, które obecnie uważamy za magiczne lub wymarłe, jak Pegaz. To właśnie on miał pielęgnować swoje skrzydła liśćmi rokitnika, a siłę do lotu czerpać z jagód. Z kolei botanik Wilhelm Pelikan miał napisać, że „rokitnik nic nie potrzebuje od ziemi, swoją witalność czerpie od słońca”.
Prawda jest taka, że rokitnik pojawił się na Ziemi setki tysięcy lat przed pierwszym człowiekiem. Było to w czasach wielkiego głodu i suszy, gdy wszelkie życie wraz z ewolucją zdawało się przemijać. Rośliny zamierały, podobnie zwierzęta. Ale to właśnie one, dwu-, cztero- i stunożne, pełzające i latające, udręczone głodem, zarazą i postępującą suszą miały zebrać się podczas przesilenia wiosennego. Nadeszły z wszystkich kierunków, przyciągane niezrozumiałą siłą. Stanęły na brzegu wielkiej wody (obecnie uważa się, że było to jezioro Bajkał na Syberii) i żaliły się Matce Ziemi. Łkały, szczekały, tupały, wyły, otwierały paszcze i dzioby, unosiły skrzydła i kopyta. Złączyły się we wspólnej pieśni, ugniatały Matkę Ziemię i sprawiły, że powietrze zaczęło wibrować w zgodzie z ich prośbą. Pieśń przybierała na sile. Matka Ziemia raz jeszcze otworzyła swoje serce i podarowała im pomarańczowe, cierpkie owoce, które syciły i łagodziły ból. Z ich nasion wyrosły wytrwałe i odporne cierniste krzewy, które miały przetrwać wszelkie trudności – w dzisiejszych czasach zwane rokitnikiem.