
Publiczność kocha takie legendy. O piłkarzach wyciąganych nad ranem z rynsztoka, dowożonych na mecz i strzelających dwa gole. O koszykarzach obżerających się w fast foodach. O alpejczykach, którzy wyszli na stok pod wpływem i pokonali trasę zjazdu z prędkością 150 km/h.
Tak, wszystkie te historie są prawdziwe. Wybranego na najlepszego piłkarza świata w 1968 r. George’a Besta koledzy niejednokrotnie wyciągali z baru. Jeden z najlepszych koszykarzy lat 90. Charles Barkley przychodził na poranny trening z zestawem śniadaniowym z McDonald’s i pochłaniał je w czasie jazdy na rowerku treningowym. A sześciokrotny medalista olimpijski Bode Miller – tu cytat – „imprezował i socjalizował się” przez całe zimowe igrzyska w 2006 r.
Z reguły sport