Z Seneką wśród dziatwy
i
Ilustracja: Karyna Piwowarska
Pogoda ducha

Z Seneką wśród dziatwy

Piotr Stankiewicz
Czyta się 14 minut

Takie rzeczy tylko w „Przekroju”! Wyjątkową, pośmiertną rozmowę z Seneką – o tym, czego możemy uczyć się od najmłodszych i jak nie zgubić się we współczesnym świecie – przeprowadził ­nasz dyżurny filozof.

Piotr Stankiewicz: Jak najlepiej przedstawić Waszą Ekscelencję? Lucjusz Anneusz Seneka – najsłynniejszy rzymski oligarcha?

Seneka: Jakieś nowoczesne to słowo „oligarcha”… Nie lepiej po prostu filozof?

Może filozof milioner? A podliczywszy odsetki za ostatnie 2 tys. lat, to może i miliarder?

Nie wiem, czy mi się podoba taka identyfikacja. To są jednak rzeczy zewnętrzne.

Cóż, trochę majątku się uzbierało, trochę spadków się przejęło…

A miałyby się zmarnować? Marnieje dusza człowieka, jeśli się nie poddaje ćwiczeniu, ale marnieje również kapitał, jeśli się nudzi. Chyba nie o tym mieliśmy jednak mówić?

Mieliśmy mówić o stoicyzmie. Choć od 2 tys. lat fascynuje ludzi, jak się ma to, co Ekscelencja pisał o życiu, do tego, jak sam Ekscelencja żył?

Czy potomność zwolniła jakiegokolwiek autora od tego zarzutu? Jeżeli drogowskaz ma wskazywać drogę, to czy może sam nią podążać? Nawiasem mówiąc, w tym waszym XXI w. zawsze zaczynacie od krytyki?

Dobrze, przejdźmy więc do pochwały. Podejmę wątek, na którym skończyłem rozmowę z Markiem Aureliuszem kwartał temu. A rozmawialiśmy o śmierci.

Z klasykami tylko na wesoło.

Jest taki argument w Dialogach Waszej Ekscelencji, który wiele lat temu bardzo zapadł mi w pamięć, a ciągle nie było okazji, żeby podziękować. Chodziło tam o to, że na śmierć można patrzeć jak na przejście kolejnego stadium życia. I w tym sensie nie jest ona czymś wyjątkowym. Niemowlę przestaje być niemowlęciem i staje się dzieckiem. Potem dziecko przestaje być dzieckiem i staje się młodym dorosłym, młododorosłość też później porzucamy, wchodząc w wiek średni i tak dalej. Te kroki nie są oczywiście ostro zaznaczone, każdy z nich jest procesem i każdy z nich to niejako

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

O opiece duchowej
Pogoda ducha

O opiece duchowej

Marcin Polak

Opiekuńczą intencję odnajdujemy w idei czułego narratora Tokarczuk, a także w myśli niektórych filozofów i nauce Buddy.

Gdzie można spotkać opiekuna? W domu, w rodzinie, ale też w religii oraz filozofii. W każdej z tych dziedzin z opiekunami jest aktualnie krucho – może nie beznadziejnie, ale krucho z pewnością. Kobiety w naszym kręgu kulturowym coraz częściej rezygnują z realizowania w życiu archetypu opiekunki, chyba że opiekują się sobą nawzajem, motywowane feministyczną ideą siostrzeństwa. Na rewolucyjnej fali emancypacji do głosu dochodzi jednak raczej archetyp wojowniczki. Mężczyźni – jak od dłuższego czasu twierdzą Zimbardo oraz inni psycholodzy – są słabi i coraz słabsi, coraz bardziej ulegli i pozbawieni poczucia sensu życia, tymczasem opiekun powinien dawać poczucie bezpieczeństwa m.in. dzięki sile charakteru (a także dzięki mąd­rości i doświadczeniu). Jednak najważniejszą cechą odróżniającą awatary archetypu opiekuna czy opiekunki od awatarów innych archetypów (np. mędrca czy mistrza) jest intencja niesienia pomocy w cierpieniu.

Czytaj dalej