Życie to nie szachy
Pogoda ducha

Życie to nie szachy

Piotr Stankiewicz
Czyta się 3 minuty

Uwielbiam, gdy do mnie piszecie – za pośrednictwem e-maila albo zamieszczając wpisy na stronie „Sztuka życia według stoików” – zapraszam do tego wszystkich haters or not. Każdemu staram się odpisywać, przepraszam tych, którym jeszcze nie odpowiedziałem, za wszystkie wiadomości serdecznie dziękuję –szczególnie za te, które przynoszą celną krytykę. Jest ich niemało.

Dzisiaj chciałbym publicznie odpowiedzieć na jedną z nich. Otóż faktycznie, mój tekst sprzed kilku tygodni urywał się za wcześnie – duża teza o irracjonalności i nieprzewidywalności świata była tam wprowadzona nieco chybcikiem. Tak ambitne twierdzenia (jak słusznie zauważyła Czytelniczka) wymagają bardziej zdecydowanych argumentów. Dlatego chciałbym przedyskutować to dokładniej, choć zaznaczam od razu,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Ile ode mnie zależy
i
„Śmierć Sokratesa”, 1777-1787, Jacques-Louis David; źródło: zbiory MET
Promienne zdrowie

Ile ode mnie zależy

Katarzyna Sroczyńska

„Z wszystkich rzeczy jedne są od nas zależne, drugie zaś niezależne. Zależne są od nas: sądy, popędy, pragnienia, odrazy i jednym słowem — to wszystko, co jest naszym dziełem. Niezależne natomiast są od nas: ciało, mienie, sława, godności i jednym słowem — to wszystko, co nie jest naszym dziełem. I dlatego te rzeczy, które od nas zależą, z natury są wolne i nie podlegają żadnym zakazom ani przeszkodom, te natomiast, które od nas nie zależą, nie przedstawiają żadnej wartości, spełniają służebną rolę i stanowią cudzą własność”.

Czytam te słowa – początek Encheirydionu, nauk Epikteta spisanych przez jego ucznia Flawiusza Arriana – i przypominam sobie, jaki bunt budziły we mnie i innych uczestnikach warsztatów poświęconych Epiktetowi podczas pierwszej lektury. Czy rzeczywiście mam wpływ na swoje emocje i popędy? Czy nie jest tak, że smutek, wściekłość, gniew, radość, lęk, irytacja przychodzą do mnie same, nie wiedzieć skąd? Że to reakcja mojego organizmu na to, co się wydarza?

Czytaj dalej