Bestiariusz Leśmiana – 1 Bestiariusz Leśmiana – 1
Rozmaitości

Bestiariusz Leśmiana – 1

Mikołaj Gliński
Czyta się 7 minut

Senat RP uznał, że nie warto 140. rocznicy urodzin i 80. rocznicy śmierci Bolesława Leśmiana uczcić ogłoszeniem go patronem roku 2017. Świętujemy więc sami, przypominając fantastyczną menażerię stworzeń, stworów i tworów spłodzonych w wyobraźni poety i zaludniających karty jego dzieł.

Alcabon

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

O Alcabonie wiemy tyle, że był („Był, na pewno był!”). Jak wyglądało jego życie, zanim zakochał się w osiadłej na strychu Kuriannie? Raczej beztrosko, skoro jego głównym zajęciem były nieustanne walki z mgłami o przyszłość brzóz. Życie raczej lekce sobie ważył: „Próżnię życia na karku dźwigał z całych sił!”. Nawet sprawy ostateczne nie budziły w nim należytego szacunku: „Tere-fere!” – tak śpiewał, gdy się spodziewał śmierci. Niestety o bogatym wnętrzu Alcabona dowiadujemy się dopiero po jego samobójstwie, kiedy feralny lot z wyżyn strychu ku nicości kończy się rozpruciem duszy:

Piach się z duszy wysypał! Piach, na pewno piach!
Ten,
co w podróż się złoci do zorzy, gdy kona
Bochen
chleba w gwiazd wieńcu skrót pałacu w mgłach
Rzęsa
Boża dwie pszczoły
I
trzy z wosku anioły.
Czego
tylko nie było w duszy Alcabona!

Boginiak

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Wyjątkowo paskudny demon polny, należący do tych najbardziej popędliwych, typ maniaka seksualnego i gwałciciela. Boginiak czyha na samotnie spacerujące po polach i łąkach kobiety, atak przeprowadza znienacka, przyczajony za krzakiem, który dla rymu może być „chruścianym witakiem”. Silny i muskularny, swoją ofiarę przymusza do aktu seksualnego gwałtem („I mięśniami pociskał jej ciało”) przy wydatnym udziale „warg ssących”. Chwiejny emocjonalnie: po „wykochaniu” i „obezdoleniu” ospaną ofiarę z chichotem odrzuca na siano.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Sponiewierał wargami w ustroniu,
Obezdolił pieszczotą na błoniu!
A ty śpiewaj, śpiewulo –
A ty zgaduj, zgadulo!

Czerw

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Czerw, z którym bliskie – fatalne w skutkach – spotkanie przydarzyło się Jadwidze, raczej nie jest stworzeniem, które opisuje zoologia. Ta definiuje go jako beznogą larwę wielu muchówek i błonkówek, a więc małych muszek. Czerw Leśmiana wypełza spod ziemi, musi być też znacznie większy od krewniaka robaka, skoro „Pyskiem własił się i włudził w piersi wonne, jak dwa jabła,/Aż Jadwiga stęknęła, aż Jadwiga osłabła”. W przeciwieństwie do beznogiego pierwowzoru musi mieć też jakieś, choćby i słabo wykształcone, kończyny. Jak inaczej mógłby odegrać nie-zwykłą pantomimę, której treścią jest iście nietzscheańska nowina na temat istnienia Boga:

A on zadarł pysk ku niebu i mackami wzruszył dwiema,
I pokazał na migi, że go nie ma, bo – nie ma!

Dziwożona

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Dziwożona nie ma zbyt wiele wspólnego z owymi okropnymi demonami kobiecymi znanymi ze słowiańskiego folkloru. Brzydkie, dzikie i owłosione stworzenia słynęły z okrucieństwa i skłonności do podmieniania ludzkich dzieci. Leśmianowska Dziwożona jest drobna i wiotka (pojmana, łatwo zmieści się w worku), przy czym jej ciało opisane jest jako jędrne i biodrzyste. Zamieszkuje w dziupli dębu, a jej najbardziej charakterystyczną cechą są grube, mięsiste usta – to ich pocałunku tak bardzo pragną Jednoręki, Kulawy i Podlasiak. Trudno powiedzieć, na ile zmysłowe usta Dziwożony to cecha wrodzona, a na ile nabyta: rusałka oddaje się bowiem dość niezwykłej oralnej fiksacji, jaką jest wyjadanie miodu z rozmaitych dziupli – przez co jej pokąsane przez komary wargi są permanentnie nabrzmiałe.

Zbyt wielkie, rzęsami kosmato najeżone oczy i zbyt purpurowe, i wypukłe, jak zaraźliwy ponętny liszaj, wargi zdawały się z nieznośnym mozołem mieścić w utulnie szczupłym owalu ogorzałej twarzy.

Dusiołek 

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Dusiołek to wyjątkowo wredna istota, która nęka pogrążonych we śnie podróżnych. Pysk ma „z żabia ślimaczy” („Że też taki żyć raczy!”), „zad tyli, co kwoka, kiedy znosi jajo”, do tego – ogon z rzemyka, a podogonie – z łyka. Wychodzi z rowu „jak półbabek z łoża”. Nic dziwnego, że Bajdała przypłaca bliskie spotkanie z Dusiołkiem ciężką traumą, a z pretensjami zwraca się do samego Boga:

Rzekł Bajdała do Boga:
O, rety – olaboga!
Nie dość ci, żeś potworzył mnie, szkapę i wołka,
Jeszcześ musiał takiego zmajstrować Dusiołka?

Gad

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Brak informacji o jakichkolwiek kończynach pozwala wysnuć wniosek, że Gad jest rodzajem węża. Wąż to jednak szczególny, bo posiadający między innymi żądło. I choć mogłoby się wydawać, że oślizgły wąż to kiepski materiał na zmysłowego kochanka, okazuje się, że Gad ma rozmaite atuty, zwłaszcza niepospolite cielsko, którego sploty obejmują i pieszczą ciało kochanki od stóp do głów. Ars amandi Gada jest na tyle skuteczna, że dziewczyna nie życzy sobie nawet jego przemiany w bardziej ludzką postać:

Piersi ci chylę, jak z mlekiem dzban!
Nie żądam skarbów, nie pragnę zmian.

Słodka mi śliny wężowej treść –
Bądź nadal gadem i truj i pieść!

Kocmołuch

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Gdy podziemny Kocmołuch – cały w rdzach i liszajach – wychodzi ze swojej mogiły, musi sprawiać dość przerażające wrażenie. Na pewno niejeden przechodzień zląkłby się, gdyby natknął się na niego w środku nocy. Tymczasem stwór wyłazi z zaniedbanego grobu w świetle dnia, kiedy dookoła śpiewają ptaki. „Niezbyt pewny swej jawy i ufny snom niezbyt” spogląda na świat pustymi oczodołami. Ten mieszkaniec cmentarnych zaświatów i dyspozytor ich tajemnic dość szybko okazuje się zupełnie niegroźny:

Lecz w chwili, gdy chcę zwiewne zadać mu pytania
O słonecznych utrudach, o gwiezdnych mozołach,
Widzę nagle, jak blednąc męczeńsko się słania
Ten zagrobnych ran pleśnią pokryty biedołach!…

Majka

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Napotkana przez Marcina Dziurę i wyciągnięta przez niego z pola pszenicy za warkocz Majka mogłaby w pierwszej chwili uchodzić za polną rusałkę. Przeczy temu druga, niewidoczna zrazu, połowa jej ciała: „Była ta reszta łuską szczelnie pokryta i ogonem rybim zręcznie zakończona”. Jak na mieszkankę podwodnych pałaców Majka jest niezwykle oczytana, posiada księgę „w mech zielony oprawną i klamrą koralową spiętą”, będącą swoistą historią rodu wodnych rusałek. Majka umie sztucznie rozciągnąć jezioro, sprawiając, że zdaje się ono nieskończone. Do jej najbardziej niezwykłych właściwości należy cudowny warkocz, który prześladuje Dziurę po nocach jako widomy znak pragnień jego właścicielki. A jednak syreni seksapil Majki na Dziurę nie działa, a chłopu do zamieszkania na dnie jeziora wcale niespieszno. By pozbyć się adoratorki nie z tego świata, gotów jest nawet poślubić Młynarzową.

Na zakręcie jeziora ukazała się wiotka i ku księżycowi wyprostowana postać Majki, płynącej ku niemu na jakimś przedmiocie, którego Dziura z dala określić nie umiał. […]
Gdy
się zbliżyła na takie dosiężenie oka, że można było spojrzeniem z jeziora wprost do duszy przenieść, stwierdził Dziura, zamiast łodzi ma pod sobą łąkę pływającą.

Piła

rys. Daniel de Latour
rys. Daniel de Latour

Piła stanowi dość upiorne połączenie narzędzia drwalskiego i leśnej zmory. Jako taka pozostaje ciekawą syntezą świata prymitywnej techniki i nadprzyrodzonego świata ludowej demonologii. Nie dziwi więc, że naturalnym środowiskiem Piły jest las, a źródłem cokolwiek makabrycznej rozkoszy – zęby: „Zazgrzytała od rozkoszy, naostrzyła zęby./»Idę w miłość, jak chadzałam na leśne wyręby!«”. W takich to przyjemnych okolicznościach przyrody dochodzi do miłosnego zbliżenia Piły z nieświadomym niebezpieczeństwa parobczakiem. Jak się można domyślić, spotkanie pozostawi chłopaka nie całkiem sobą, a z pewnością – nie całym sobą. „Poznał chłopiec, czym w uścisku jest stal, gdy pokocha!” Jak przystało na krwawy horror, rozkawałkowane fragmenty ciała parobczaka długo jeszcze podrygiwać będą w okolicznych lasach i na gościńcach, ożywiając już i tak wystarczająco barwny krajobraz.

Poszarpała go pieszczotą na nierówne części:
„Niech
wam, moje wy drobiażdżki, w śmierci się poszczęści!”.

 

Czytaj również:

Bestiariusz Leśmiana – 2 Bestiariusz Leśmiana – 2
Przemyślenia

Bestiariusz Leśmiana – 2

Mikołaj Gliński

Płanetnicy 

Czytaj dalej