Tym razem z pytaniem „Jak żyć?” postanowiłam zwrócić się do ludzi, którym udaje się istnieć w dużej mierze poza systemem. Praca zarobkowa nie drenuje im duszy, normy społeczne i konwenanse ważą sobie lekce, a czas upływa im przeważnie na beztroskiej zabawie i swobodnym wyrażaniu siebie, często krzykiem. Dolce vita!
W panelu eksperckim zasiedli zatem: Hanna, Wanda, Lusia, Eitan i Felek. Średnia wieku 4,2.
– Kochani, mam tekst do opracowania. Muszę napisać o tym, jak żyć. Pomożecie?
Felek: Nie.
Eitan: O rany, ale nuda! Przecież to jest proste! – ten ekspert wydaje się poirytowany banalnością zagadnienia. – Trzeba jeść. Nie za dużo, nie za mało. Ale na pewno trzeba jeść. A poza tym dbać o swoje rośliny, dbać o swoje zwierzęta. I tyle.
Więcej od niego nie wyciągnę. Czuję, że jakoś go rozczarowałam. Eitan opuszcza salę i w milczeniu odchodzi w stronę huśtawek. Jeszcze tego nie wiem, ale on już nie wróci.
– Felku, czy chciałbyś coś dodać do wypowiedzi brata?
Felek: Nie.
– Myślisz, że to ważne, by żyć dobrze?
Felek: Nie.
– Lusiu, a Ty jesteś zadowolona ze swojego życia?
Lusia: Jestem zadowolona, gdy są moje urodziny.
– Czyli jesteś zadowolona tylko raz w roku? A w pozostałe dni?
Lusia: W pozostałe dni jestem szczęśliwa. Cały czas.
– Niedługo urodziny Gustawa, to też będzie dobry dzień!
Lusia: A po co mam iść na nie swoje urodziny?!
Potrzebuję konkretu. Czegoś w punktach. Jakiegoś przepisu.
Z pomocą nadchodzi Hania: Nie można pić za dużo niezdrowego soku. Trzeba być miłym i dobrym.
Lusia: Trzeba pomagać, gdy komuś coś się stało. Jak ktoś płacze, to trzeba mu pomóc.
– A jeśli ktoś cię denerwuje albo ma zły humor?
Hania i Lusia: Trzeba mu dać coś słodkiego!
Wanda: Albo zabawkę!
Lusia: I niech się uspokoi!
Notuję. Muszę uzupełnić zapasy zabawek. Mam je komu rozdać.
– A co z pracą? Czym się zajmować?
Lusia: Chcę mieć taką pracę, w której mogłabym robić słodycze i je zjadać.
– Część musiałabyś sprzedawać, inaczej nie zarobisz.
Lusia: Sprzedawałabym to, czego już nie dam rady zjeść.
Hania: A ja chciałabym mieć taką pracę, że robiłabym słodycze i je sprzedawała. I jadła!
Wanda: Ja chcę taką pracę!
Lusia: Nie, ja chcę!
Hania: Nie, to moja praca!
– Słuchajcie, mogę porozmawiać z rodzicami i zamienimy się. Wy pójdziecie za nas do pracy.
Lusia: Dobrze! Będę mogła sobie kupować, co zechcę.
– Owszem, ale dopiero po uregulowaniu wszystkich rachunków.
Lusia: Hę?
– Musiałabyś zapłacić za mieszkanie, za prąd, za wodę, za Internet do bajek, musiałabyś kupić mi buty, bo potrzebuję nowych…
Lusia: O nie! Nie ma mowy, nie ma szans.
Hania: Wy pracujecie, my się bawimy. Takie jest życie!
– Dzieciaki, ja naprawdę muszę napisać ten artykuł. Powiedzcie mi jeszcze coś mądrego o życiu, proszę!
Hania: Jak masz alergię na dmuchawce, to nie dmuchaj w nie zbyt długo.
Lusia: Dmuchaj trochę. Byle nie za dużo.
Wanda: No, jak masz alergię, to tylko trochę!
– Felek, myślisz, że to się w ogóle nada do druku?
Felek: Nie.