Znajdź arystokratę!
Gra doskonała na domowe przyjęcia. Uczestnicy nacinają sobie skórę tak, aby wszyscy zobaczyli ich krew. Jeśli jest błękitna – odkryliśmy artystokratę/tkę! Jeśli dysponujemy gilotyną, możemy przejść do drugiego etapu zabawy.
Domówka
Zapraszamy do siebie kilku „zwykłych” znajomych i parę zaprzyjaźnionych wampirów. Puszczamy muzykę, serwujemy przekąski i zbieramy się do kina. Przed wyjściem prosimy wampiry, aby oszczędziły kota, a po wszystkim wytarły podłogę i zamknęły za sobą drzwi.
Krwawy bałwan
Wszyscy uwielbiamy bałwany, a śniegu jak na lekarstwo (zwłaszcza wiosną!). Jaka na to rada? Zbierzmy na osiedlu paczkę znajomych, utoczmy wszyscy dużo krwi na trawnik i – kiedy zacznie krzepnąć – ulepmy z niej wiosennego bałwana. Oczy możemy zrobić mu z przebiśniegów, a nos – z krokusa.
Krew nie woda!
Psikus, który robimy komuś gotującemu sobie wodę na herbatę. Odwracamy jego uwagę, po czym wylewamy z czajnika wodę, a nalewamy do niego taką samą ilość krwi. Kiedy wrabiana osoba zaleje sobie herbatę zagotowanym płynem, krzyczymy „Krew nie woda!”.
Moja krew!
Każdy z graczy nacina się nożem, utaczając do kufla kwaterkę własnej krwi. Mistrz gry miesza kufle i podaje je uczestnikom. Gracze kosztują po kropli krwi z każdej kwaterki. Jeśli gracz uważa, że właśnie posmakował własnej krwi, krzyczy „Moja krew!”. Jeśli faktycznie w kuflu była jego krew, wygrywa. Jeśli nie – musi naciąć się ponownie.
Czerwone krwinki
Przygotowanie: z desek, taśm i poduszek budujemy strukturę ,,krwiobiegu” – pamiętajmy o zbudowaniu także pomieszczenia w kształcie serca. Jeśli dysponujemy budowlą z odpowiednią liczbą korytarzy, komór i przedsionków, by imitowała krwiobieg (zamek, urząd, labirynt żywopłotowy w niektórych parkach francuskich), nie musimy nic budować. Wszyscy gracze ubierają się na czerwono i wesoło krążą po „krwiobiegu”. Wbiegając do serca, gracz musi krzyknąć „łiiiiiiiii!”. W tej grze nie ma wygranych i przegranych – chodzi o to, by dobrze się razem bawić!