Według Mariana Eilego, twórcy „Przekroju”, to miało być „jedyne takie pismo na 800 mln Słowian”. Tworzenie każdego numeru było dla niego bardziej przyjemnością niż pracą.
Reakcja jest zawsze ta sama: „Pamiętam!”, „Ciocia kupowała!”, „Tata czytał!”, „A tak, Filutek! Ostatnia strona!”, „Te krzyżówki!”. Każdy zna, większość czytywała, wszyscy pamiętają. Ukazywał się tydzień po tygodniu przez 68 lat. Czytywały go całe rodziny, wszystkie pokolenia. Pisywali do niego wybitni dziennikarze, pisarze, poeci. Wielu trafiło na listy lektur szkolnych, a dwoje – Miłosz i Szymborska – na listę laureatów Nagrody Nobla. Instytucja. Zjawisko. Fenomen. A za tym wszystkim on – niepozorny starszy pan. Elegancki, na każdym zdjęciu krawat i papieros w szklanej lufce, niekoniecznie uśmiech. Idealny everyman, znaków szczególnych – brak.