1 Kupujemy w aptece całą torbę różnokolorowych tabletek. Nie liczy się ich skład czy działanie, zwracamy uwagę jedynie na barwę. Połykamy po jednej tabletce z każdego koloru i obserwujemy, czy zmieniają się struktury rzeczywistości. Jeśli się zmieniają, to najprawdopodobniej przedawkowaliśmy leki. Jeśli nic się nie dzieje, idziemy po kolejną torbę leków.
2 Traktujemy otaczających ludzi, jakby naprawdę nie istnieli. Nie odpowiadamy na uprzejme „dzień dobry” sąsiadów, nie uśmiechamy się do osób w autobusie, na chodnikach nie wymijamy innych, tylko przemy przed siebie taranem. Jeśli nikt nie zwraca uwagi na nasze zachowanie – z pewnością żyjemy w Polsce, nie w matrixie.
3 Wątpimy w siebie. Spokojnie tłumaczymy pracodawcy, że chcemy zwolnienia, bo się do niczego nie nadajemy. Wyjaśniamy dzieciom, że jesteśmy fatalnymi rodzicami i że lepiej będzie, jak uciekną z domu. Nie podejmujemy się żadnych ryzykownych projektów życiowych, wiedząc, że i tak je zawalimy. Jeśli żyjemy w matrixie, po krótkim czasie wątpienia w siebie powinniśmy przestać istnieć. Jeśli wciąż istniejemy, staramy się wątpić bardziej.
4 Wchodzimy do ciemnej jaskini, może być jakaś w naszych rodzimych Tatrach. Przykuwamy się do ściany żelaznym łańcuchem, siadamy w kącie i czekamy. Kiedy łańcuch zardzewieje na tyle, że będzie można go zerwać – zrywamy go. Wychodzimy na zewnątrz. Jeśli widzimy prawdziwe dzbany, prawdziwe misy i prawdziwe stągwie, to znaczy, że żyjemy w świecie prawdziwym, a nie w matrixie. Jeśli nic nie widzimy, idziemy do okulisty – dekady spędzone w ciemnicy osłabiły nasz wzrok.
5 Kładziemy obok komputera banknot stuzłotowy i wychodzimy z pokoju, zamykając drzwi. Po kilkunastu minutach wracamy. Jeśli pieniądze zniknęły, to znaczy, że komputer nas okradł i żyjemy w matrixie zarządzanym przez sprytne maszyny. Jeśli pieniądze wciąż tam są, mamy powody do niepokoju, żyjemy bowiem w matrixie zarządzanym przez maszyny głupie i niezaradne.
HISTORIE Z MATRIXU
LEKOMAN MORFEUSZ
Wszyscy znamy słynną scenę, kiedy Morfeusz proponuje Neo wybór między dwiema tabletkami – niebieską (pozostanie w matrixie) i czerwoną (wyjscie z matrixu). Mało kto jednak wie, że w pierwotnej wersji sceny Morfeusz zaoferował Neo znacznie więcej tabletek – m.in. paracetamol, apap, aspirynę, polopirynę, rutinoscorbin, tymianek i podbiał, aviomarin, glicerynę, no-spę, travix, espumisan, xanax, zyrtec, alergę, rocorsen, marcetanol, wumix, kimtrans, oresund, maropec, potworsal, majakol, halucinol, vitriolex, bantex, nantex, antex i neo-angin. Morfeusz nie kazał też Neo wybierać jednej tabletki, lecz (cytat z pierwotnego scenariusza) „brać je wszystkie”. Ostatecznie wytwórnia Warner Bros. zrezygnowała z tej wersji sceny, nie chcąc promować uzależnienia od leków wśród młodzieży.
NEO-AGD
W roku 2014 szkockim Plocton wstrząsnęła seria aktów wandalizmu, dokonanych przez Andy’ego „Neo” MacCambella. MacCambell, przekonany, że żyjemy w matrixie zarządzanym przez „złowieszczy sprzęt AGD”, atakował kijem bejsbolowym lodówki, pralki i zmywarki. Jak pisał w manifeście: „gdy zniszczymy avatary naszych oprawców, iluzja zniknie”. Po zdemolowaniu 30 pralek, 15 zmywarek i 7 lodówek krewkiego Szkota zatrzymała policja.
KARTEZJUSZ PLAGIATOR
Do sądu w Montpellier wpłynął przygotowany przez popularnego „Łowcę Plagiatów”, Neila Cudletta, akt oskarżenia przeciw… Kartezjuszowi. Cudlett dowodził, że francuski filozof ukradł w swoich Medytacjach kluczową ideę filmu Matrix (że rzeczywistość, jaką znamy, może być stworzoną przez kogoś iluzją). Sąd odrzucił wniosek „Łowcy”, argumentując, że Kartezjusz żył w latach 1596–1650, nie mógł więc czerpać pomysłów z Matrixa (1999). Niezrażony Cudlett zapowiedział kolejne oskarżenie o plagiat z Matrixa – tym razem biorąc na cel taoistycznego chińskiego myśliciela Zhuangzi (369–286 p.n.e.).