Kalendarium czarnowidza (8-14 stycznia) Kalendarium czarnowidza (8-14 stycznia)
Rozmaitości

Kalendarium czarnowidza (8-14 stycznia)

Adam Węgłowski
Czyta się 1 minutę

8 stycznia 1811 r.

W Luizjanie wybucha rebelia z udziałem kilkuset czarnych niewolników. Zginie dwóch „panów” i 95 buntowników. A właściciele zabitych niewolników dostaną od rządu rekompensaty – za uszczerbek na mieniu.

9 stycznia 49 r. p.n.e.

Juliusz Cezar ucztuje i ogląda walki gladiatorów w Rimini. Lecz w myślach już szykuje się, by dzień później powiedzieć „Kości zostały rzucone”, przekroczyć ze swoimi legionami rzekę Rubikon i rozpocząć prawdziwą wojnę.

10 stycznia 1999 r.

Rozpoczyna się emisja „Rodziny Soprano”. Mały krok dla historii mafii, wielki krok dla rozwoju telewizyjnych seriali. Kina już mogą drżeć przed konkurencją.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

11 stycznia 1644 r.

Jezuita Michał Boym w drodze morskiej do Indii wysyła list z Mozambiku. Pisze w nich o zwyczajach murzyńskich mieszkańców południowej Afryki. To pierwsza taka polska relacja w historii, szkoda, że przez wiele lat kompletnie zapomniana.

12 stycznia 1795 r.

Stanisław August Poniatowski trzymany jest w Grodnie przez carskie wojska jako zakładnik. Z czasem jego los się pojawi, ale I Rzeczypospolitej – ostatecznie przypieczętuje, trzecim rozbiorem.

13 stycznia 1964 r.

Bob Dylan wydaje płytę The Times They Are a-Changin'. Zamiast tradycyjnych ballad czy piosenek o miłości, proponuje protest songi o biedzie, niesprawiedliwości i rewolucji obyczajowej. Wtedy rokendrolowców jeszcze naprawdę to interesowało.

14 stycznia 2004 r.

Prezydent Bush zapowiada załogowe misje na Księżyc i Marsa. Wielu ufało, że dojdzie do nich szybko, inni dodawali złośliwie, że chętnie wysłaliby w kosmos samego przywódcę USA. Niestety, Bush znów minął się z prawdą.

Czytaj również:

Czytelnicza rozkosz Czytelnicza rozkosz

Czytelnicza rozkosz

Tomasz Wiśniewski

Oczywiście jest zrozumiałe, dlaczego krajowa krytyka literacka skupia się na książkach publikowanych w języku polskim, na produkcji rodzimych mistrzów i mistrzyń bądź na tłumaczeniach. Z drugiej strony jednak my, profesjonalni znawcy literatury, jeśli nie chcemy pozostać w tyle, musimy otworzyć się na literaturę światową, zwalczyć w sobie nieuctwo i filologiczną ociężałość – po to, aby nie stracić z pola widzenia ducha czasu.

To właśnie z tego przekonania wywodzą się moje wieloletnie studia nad językiem i literaturą chińską. Jako uczciwy intelektualista nie mogę pozwolić na klaustrofobię, na jaką skazuje nas nasza kulturalna śmietanka.

Czytaj dalej