Karnawał K Karnawał K
i
ilustr. Joanna Grochocka
Rozmaitości

Karnawał K

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Kończąc kawę, kreśliłem kartkę kształtami "K". Krajobraz kontentował. Kukułka komunikowała koniunkturę klepsydry – korzystnie.

Kalamburowy kumpel, który kroczył koło kawiarni, krzyczał:
– Kultywuj "K"!
– Kolonizuj "K" każdą kartkową krainę!
– Kontempluj krzywe, kolego!
– Kategorycznie ku "K"!

Kierownik kafejki (korpulentny konfident, kędzierzawej koafiury) kuriozalnie kontrargumentował:

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

– Kiedyś kolektywnie kopnęło kalendarz kilku koleżków, którzy karykaturalnie koncentrowali…
– Koniec krakania! – kwitował kalamburowy kumpel, kopiąc kaloszem kierownika.
Kierując kciuk ku kłótni, któryś karczemny, knajacki kołtun, konkretyzował konkluzję klechdy:
– Kwintesencja karnawału "K"? Komplementacja komediowego kotła.

(Kurtyna.)

Czytaj również:

Żyj lepiej dzięki algorytmom Żyj lepiej dzięki algorytmom
i
rysunek: Joanna Grochocka
Opowieści

Żyj lepiej dzięki algorytmom

Naomi Kritzer

Wybierze film na wieczór i ubranie do pracy. Zmusi do wczesnego położenia się spać. Czy aplikacja w telefonie może uszczęśliwiać? 

Jako pierwsza z naszej gromadki wsiąkła w to June. Nic dziwnego – zanim ja i Margo odkryłyśmy Wordle, June grała w to od wielu tygodni. Kiedy spotkałyśmy się na cotygodniowym lunchu, wciąż sprawdzała telefon, więc pomyślałam, że to też jakaś gierka. W końcu jednak odłożyła urządzenie z uśmiechem i oznajmiła:

Czytaj dalej