Konkurs dla uważnych Czytelników Konkurs dla uważnych Czytelników
Rozmaitości

Konkurs dla uważnych Czytelników

Mieszanka firmowa czyli Przekrój przez Przekrój
Przekrój
Czyta się 6 minut

W tym wierszu poeta ukrył nazwy 54 rubryk, cyklów lub działów, które bywały w różnych okresach, albo i obecnie, na łamach P. Zadanie konkursowe polega na odnalezieniu tych nazw.

W Krakowie, gdzie żył Długosz, Matejko i Barbara Ubryk,

Ćwierć wieku żyje PRZEKRÓJ, a w nim na koci koci łapci żyje sporo rubryk.

Nie do wiary, a jednak prawdziwe. Te lata zupełnie jak lecą świetliki lecą…

Na szczęście Kraków lubi okrągłe rocznice, bo to zawsze może wyniknąć z tego heca hecą.

Czytać albo nie czytać — to oczywiście Czytelników sprawa,

A dla nas redagowanie to czyste ele mele plus teatrzyk Zielona Gęś czyli klawa co tydzień zabawa.

Astrologia dla wszystkich czy wszystko o Kowalskich to naturalnie tylko takie ćwierćmilowe znaki,

Jeden lubił Brigitte Bardot, a drugi zamiast Brigitte Bardot wybierał siostry Rojek lub sport byle jaki.

Dla tych zaś, którzy inne tematy do konwersacji woleli, bo słabo znali się na sporcie,

Mieliśmy plotki kulturalne albo agendę katastrofisty, albo co nowego w resorcie.

By monotonii uniknąć jedno danie raz mięsne jest, a innym razem jarskie,

A jeśli o przewidywania chodzi, to nie wiadomo, co jest trudniejsze do typowania: moda czy prognozy piłkarskie.

Album dobrze o nas mówili mamy, rzecz jasna, lecz szczerze mówiąc nie jest to tom zbyt wielki,

Objętość — w sam raz na najkrótsze nowelki.

Ogólnie biorąc dbamy, by poziom naszych rubryk był dość sprawiedliwy:

Nasza krzyżówka z kociakiem dostępna jest dla każdego, a nie na przykład tylko dla myśliwych.

Jeśli myśliwym jesteś, bratku, wszystko jedno jakiego szczebla,

To do twojej dyspozycji jest kot w każdym przypadku zapędzony dla wygody w kącik nowoczesnego mebla.

A potem, gdy się wplączesz niechcący w jakiś skomplikowany miłosny szyfr,

To wybawić cię z tego może jedynie nasz niezawodny demokratyczny savoir-vivre.

Do dyspozycji państwa jest również Aleksandra, nasza pomoc biurowo-kinowa.

I kupić nie kupić? I zastanów się. I foto-foto. I nawet kronika sądowa.

Od dawna też na składzie mamy dla swych gości

Złote myśli, pigułki, kwiatki różne i inne rozmaitości.

I wcale nie robimy przemądrzałej miny,

Gdy chcesz wiedzieć koniecznie, czy pogoda pod psem lub z kim obchodzisz imieniny.

Nasz dom szeroko i gościnnie dla wszystkich jest otwarty,

Dla tych, co nie mieli czasu, mieliśmy krótko, a słownik bridżowy dla tych, co grywali w karty. Nasze listy z fiołkiem fruwały naokoło świata,

A Ezop świeżo malowany z bądź Picassem kaligrafii życzliwie się bratał.

Interesuje cię co piszą inni? Proszę bardzo uzupełnij swoją kolekcję.

Humor zeszytów szkolnych syntetycznie uprzystępnia wam współczesne lekcje,

A znów zagadka kryminalna o niespotykanej grozie

To problem, jak kuchnia polska i wojna domowa mogły żyć tak długo w takiej symbiozie?

Cóż, dużo nam wybaczano przez to ćwierćwiecze, jak niesfornemu dziecięciu,

A dziś pierwszy numer Przekroju uroczyście wchodzi do aktualności z myszką sprzed lat dwudziestu pięciu!!!

Napisał Ludwik Jerzy Kern

rysunek z archiwum
rysunek z archiwum


Tekst pochodzi z numeru 1305/1970 r. (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.

Więcej tekstów znajdziecie Państwo w naszej urodzinowej kolekcji.

 

Czytaj również:

Dojrzały do niedojrzałości Dojrzały do niedojrzałości
i
Zbigniew Lengren z Filutkiem – lata 40. (Filutek dorysowany później). Zdjęcie: archiwum rodzinne
Opowieści

Dojrzały do niedojrzałości

Katarzyna Lengren

„Ojciec zawsze się spieszył, był wiecznie rozdrażniony, nieobecny, zajęty romansami i wymyślaniem nowych dowcipów” – Zbigniewa Lengrena, kultowego rysownika „Przekroju”, wspomina córka.

Jego rodzice poznali się jeszcze przed pierwszą wojną światową i chodzili na randki do Zachęty. Babcia mówiła, że chyba dzięki temu jej synek był uzdolniony plastycznie. Sama artystycznych talentów nie miała, a na dodatek słoń nadepnął jej na ucho, bo nuciła, fałszując niemiłosiernie. Za to była piękna – pięknością swoich czasów. To dla niej bardzo charakterystyczne, że potrafiła zdyscyplinować nawet swoje geny, czyli urodzić się z taką urodą, która akurat była w jej czasach modna. Wszystko robiła celowo, zachowując wokół siebie idealny porządek. Ojciec mojego ojca, Juliusz, wpraw­dzie również był niezwykle przystojny, ale daleko mu było do życiowej dyscypliny. Urodzony w Polsce, w szwedzkiej rodzinie Lenngrenów (pisali się przez dwa „n”), mówił wieloma językami, w każdym ze śmiesznym szwedzkim akcentem. Wykształcony i elegancki, otrzymał pracę attaché handlowego w telefonicznej firmie Cedergrena przy ulicy Zielnej, na szczycie pierwszego drapacza chmur. Juliusz był błyskotliwy, inteligentny, śpiewał, grał na gitarze, uwielbiał wiedeńskie kabarety i piękne kobiety. Męczyło go wszystko, co stałe – nawet małżeństwo.

Czytaj dalej