Tadeusz Kościuszko wysłał poniższy list do małżeństwa Fiszerów, czyli swojego adiutanta Stanisława Fiszera, szefa sztabu wojsk Księstwa Warszawskiego, oraz Wirydianny z Radolińskich Kwileckiej, secundo voto Fiszerowej. Wirydianna kochała się w Kościuszce, a w małżeństwie z Fiszerem widziała szansę na zbliżenie się do autora listu. Płonne to były nadzieje, ale owocem żywota tej niezwykle interesującej postaci jest opublikowany kilka lat temu pamiętnik „Dzieje moje własne”, skrzący się inteligencją i dowcipem. Polecamy!
„Dziękuję Wam za przysłanie mi przyjacielskiego zawiadomienia. Ucieszyło mnie ono. Życzę Wam tyle szczęścia, ile na to pozwalają ludzkie ułomności, nie spodziewam się bowiem, by przyszłość zaspokoiła wszystkie Wasze oczekiwania. Trzeba się Wam uzbroić w wiele zimnej krwi, w trafny sąd i wyrozumiałość. Trzeba przede wszystkim, by Wasze przywiązanie miało szacunek za fundament. Starajcie się odgadywać Wasze myśli i iść im naprzeciw – bądźcie dla siebie uprzejmi. Wystrzegajcie się zwłaszcza pierwszej kłótni. Niech wszystko będzie wspólne między Wami. Pamiętajcie, że w małżeństwie nie ma szczęścia, jeśli się nim nie dzielimy. Nie nadużywajcie kochania, by Wam go na długo starczyło. Bądźcie zdrowi, weseli i zadowoleni. Dbajcie o Waszą służbę i Waszych wieśniaków, aby Was kochali i byli tak jak Wy szczęśliwi”.
T. Kościuszko