Wyjątkowa rozmowa z ks. Janem Bocheńskim o jego najnowszej książce Między jawą a koszmarem, poświęconej psychologii strachu.
Tomasz Wiśniewski: Narażając się na zarzut naiwności, zaryzykuję i zadam proste pytanie: jak pokonać strach, który w sobie nosimy?
Jan Bocheński: W moim myśleniu o strachu bardzo ważny był Bruce Wayne. Czego bał się najbardziej? Nietoperzy. I kim się stał? Człowiekiem nietoperzem. Podobne zalecenie odnalazłem w jednej z książek Alejandra Jodorowskiego. Słynny artysta i guru zalecał: „Jeśli boisz się ciemności, pomaluj swoje ciało na czarno i zgaś wszystkie światła. Staniesz się ciemnością. Źródło twojego strachu przestanie istnieć na zewnątrz ciebie, a więc po prostu przestanie istnieć”.
Czy nie jest jednak tak, że ta metoda okazuje się ryzykowna, jeśli zastosować ją na globalną skalę? Przykładowo: jeśli ktoś boi się morderców, czy sam ma się stać jednym z nich?
Niekoniecznie. Istnieją rozwiązania pośrednie, metaforyczne, teatralne. Można ubrać się w poszarpane szaty uzupełnione plastikowym nożem oblanym passatą pomidorową. Z moich doświadczeń wynika, że tego rodzaju przeżycie powinno być ekstatyczne, dać wyzwolenie i zdrowie.
A jeśli ktoś cierpi na rzadkie fobie i boi się nie tylko pająków, lecz także np. nieumytych rąk?
W takich przypadkach warto być kreatywnym. Nieumyte ręce? Można się przebrać za ohydną ogromną bakterię.
A jeśli mógłbym zadać bardziej osobiste pytanie, to czy tę metodę ksiądz stosował do siebie?
Jasne, że tak. Przez całe życie strasznie bałem się księży, dlatego wstąpiłem do seminarium duchownego.
Nie sądzi ksiądz, że jest to oryginalne podejście do tzw. powołania?
Dlaczego? Wielu twierdzi, że to, czego się boimy, jest przeznaczeniem, przed którym uciekamy. W moim przypadku mój własny strach okazał się moim powołaniem.
Jak zatem rozumieć ucieleśnienie katolickiego strachu, czyli diabła?
Popularne wyobrażenia diabła jasno ukazują, że jest on tym wszystkim, czym niektórzy zawsze chcieli być – postacią, która okazuje nieposłuszeństwo Bogu, posiada władzę nad innymi, ma ogromną chuć i zwodzi dziewice.