Nos jest miejscem, w którym świat zewnętrzny łączy się ze światem wewnętrznym. To jedyne przekonujące wyjaśnienie delikatności tego organu.
Człowiek święty, przepełniony wewnętrzną harmonią nie pamięta o nosie, zapomina o jego istnieniu. Uzmysławia to wszystko fenomen kichania: jedna drażliwa myśl lub emocja potrafi poderwać całe ciało i ogłuszyć sąsiedztwo… Na ogół szok wywołany tą niespodziewaną eksplozją niszczy pamięć o rzeczywistej przyczynie: mówimy wtedy o kurzu, choć bardziej prawdopodobne jest, że przez tę jedną chwilę pojawiło się w nas zbrodnicze pragnienie.
Katar to przejaw pesymizmu. Ja sam znałem wielu filozofów, którzy „nie godzili się na zastaną rzeczywistość”. I tak, mieli przerażające nochale, ogromne kulfony jak kalafiory, wiecznie zasmarkane.
Niemniej najbardziej interesująca z naukowego punktu widzenia wydaje się wiosenna alergia. Choć ludzkość nie ma z tym zbyt wiele wspólnego, bo ten dramat dzieje się poza nami. Cykliczność tego zjawiska ma swoje uzasadnienie nadnaturalne (nie rozumiejąc wieczności, rozkładamy ją na części, którym przyglądamy się w nieskończoność) – otóż jak co roku (według naszych pojęć) w świecie duchowym archanioły prowadzą walkę o czyjeś wyzwolenie ze świata materii. I gdy ma to miejsce, krewni takiej osoby wyczuwają to nosem.
To zdumiewające, jak uboga jest światowa literatura poświęcona tym zagadnieniom.