Na łamach „Nature” prof. Steven Pennett, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli kognitywistyki, znany z takich prac jak The Problem of Mind, opublikował zaskakujące rezultaty swoich ostatnich badań.
Jego doświadczenia zadały kłam twierdzeniu, że posługiwanie się symbolami ma jakikolwiek sens. Naukowiec zauważył, że gdy zwykle odkręca różne kurki z wodą, ten czerwony nigdy nie gwarantuje wody ciepłej, a ten niebieski – zimnej. Badania statystyczne przeprowadzone przez zespół Pennetta pokazały, że najczęściej to właśnie z kurka oznaczonego na czerwono płynie woda zimna.
Czy powinniśmy zatem zmienić znaczenia naszych symboli? Według badacza nic by to nie dało. Jeśli dwa symbole, będące prostą alternatywą, nie gwarantują nam żadnej pewności, nie możemy się łudzić, że człowiek funkcjonuje dzięki umiejętności poprawnego odczytywania symboli i przypisywaniu im właściwych znaczeń. Nie rozumiemy świata, a mimo to jakoś się w nim odnajdujemy. Ludzie powinni co chwilę ginąć na przejściach dla pieszych, a jednak nie giną. Dlaczego? Według Pennetta musimy wrócić do starogreckiej idei daimoniona, pewnego rodzaju ducha opiekuńczego, który czuwa nad człowiekiem. Daimonion nie przywiązuje wielkiej wagi do temperatury wody, ale do świateł na pasach już tak. Słynny badacz jest świadomy anachroniczności, irracjonalności i dziwności swojego wyjaśnienia, lecz jego zdaniem bez takiego „nadnaturalnego” czynnika nie sposób wytłumaczyć, jak człowiek może w ogóle funkcjonować.