„Kronika Dobrogosta” Wydawnictwo BLG, 2022 – recenzja
i
ilustracja: Gosia Herba
Rozmaitości

„Kronika Dobrogosta” Wydawnictwo BLG, 2022 – recenzja

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 1 minutę

Sensacyjne odkrycie słowiańskiego rękopisu wzbudziło wielkie emocje nie tylko w środowisku naukowym: oto bowiem po raz pierwszy w dziejach mieliśmy uzyskać wgląd w świat mitologii i wierzeń naszych przodków, zapisanych nie ręką chrześcijańskiego misjonarza czy kronikarza, lecz „pogańskiego” kapłana – Dobrogosta z Arkony. Przed udostępnieniem tekstu szerszej publiczności poczyniono wielkie starania, aby upewnić się co do jego autentyczności. Zarówno datowanie węglowe, jak i analiza filologiczna potwierdziły, że rękopis pochodzi z IX w. Książka rzeczywiście zawiera szokujące treści, ośmieszające wszelkie dotychczasowe wysiłki historyków i religioznawców. Bóg Świętowit – wyjaś­nia nadbałtycki kapłan – nie jest, jak sądzono do tej pory, bogiem miecza, ale bogiem miłości. Swarożyc okazuje się patronem kochanków, błyskawica Peruna to zaś nie groźne grzmoty, tylko coś w rodzaju strzał Erosa/Kupidyna. Nowo odkryte źródło jasno pokazuje, że słowiański panteon nie składał się z patriarchalnych wojowników, lecz z postaci rozmiłowanych w wyrafinowanej erotyce. „Pod tym względem jakże blisko było naszym przodkom do swoich indoeuropejskich krewnych: ludów Indii” – powiada we wstępie główny redaktor tej publikacji, wybitny polski mediewista Łukasz Baran nazywany „Einsteinem nauk o religii Słowian”. Kronika Dobrogosta poza opisem początku kosmosu i funkcji rozmaitych bóstw pełna jest praktycznych zaleceń dla kochanków. Istotnie, dzieło to w zdumiewający sposób przypomina słynny indyjski traktat Kamasutra. Uczciwość nakazuje nam jednak odnotować, że już pojawiły się głosy, według których Kronika Dobrogosta to kolejna panslawistyczna mistyfikacja.

Informacja

Z ostatniej chwili! To przedostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Czytaj również:

„Miliardy, miliardy. Rozmyślania na nowe tysiąclecie” – recenzja
i
rysunek z archiwum
Doznania

„Miliardy, miliardy. Rozmyślania na nowe tysiąclecie” – recenzja

Tomasz Wiśniewski

Jak zrozumieć, że świat jest zrozumiały? Dlaczego rozumiemy świat, choć nie ma to żadnego widocznego sensu ewolucyjnego? Czy wmatematyka jest kodem, w którym zawarto strukturę fizycznego wszechświata? Czy porządek, który odkrywamy we wszechświecie, znajduje się faktycznie na zewnątrz, czy też tylko wewnątrz naszych umysłów? Dlaczego nasz rozum tak dobrze jest dostrojony do struktury kosmosu?

Na żadne z tych pytań nie znajdziemy odpowiedzi w najnowszej książce prof. Karola Saganowskiego. Znany kosmolog już w przedmowie przyznał, że nie jest zainteresowany podobnymi problemami. Obecnie większość czasu spędza na oglądaniu filmów na platformach Netflix i Amazon Prime, a także w mediach społecznościowych. Saganowski musiał opublikować Miliardy, miliardy. Rozmyślania na nowe tysiąclecie, bo wciąż obowiązywała go umowa z wydawcą na dostarczenie kolejnego tytułu. Publikacja ta zawiera wybór jego najlepszych (czyli najpopularniejszych) wpisów na Face­booku dotyczących polityki.

Czytaj dalej