Tak robił porządek, że nabałaganił.
***
Robisz porządki, zarezerwuj dużo czasu.
***
Sama miotła podłogi nie zamiecie.
***
Klepisko szczotkował, pyłem się obsypał.
***
Chcesz robić porządek, najpierw umyj ręce. (o obłudnej władzy)
Tak robił porządek, że nabałaganił.
Robisz porządki, zarezerwuj dużo czasu.
Sama miotła podłogi nie zamiecie.
Klepisko szczotkował, pyłem się obsypał.
Chcesz robić porządek, najpierw umyj ręce. (o obłudnej władzy)
Przyroda dąży do entropii. Równocześnie pełna jest regularnych wzorów i prawidłowości. Jak to możliwe?
Jeden z moich ulubionych bohaterów literackich, umiarkowanie heroiczny mag Rincewind z powieści Terry’ego Pratchetta, bardzo się kiedyś przestraszył na wieść, że w pewnej okolicy znajduje się dużo eratycznych głazów. Nie da się ukryć, że ten żart lepiej brzmi w języku angielskim, gdzie słowo erratic niesie za sobą całe dobrodziejstwo skojarzeń z zachowaniami nieodpowiedzialnymi, nieprzewidywalnymi czy wręcz kapryśnymi, podczas gdy po polsku „głaz eratyczny” to po prostu głaz narzutowy przyniesiony skądś przez lodowiec i pozostawiony w mało spodziewanym miejscu. W sumie gdyby sobie wyobrazić głazy, które nam się ostentacyjnie narzucają, przestrach czarodzieja też dałby się zrozumieć.