Womeldro – dwuznaczne (a właściwie dość jednoznaczne) uczucie, kiedy ludzie młodsi od nas przeskakują nas na drabince zarówno zawodowej, jak i życiowej. Jakoś tak niepostrzeżenie wszyscy piłkarze stali się młodsi od nas, przestaliśmy to nawet zauważać. Ale potem koleżanka z działu dostaje awans dużo szybciej niż my, mimo że pracuje dwa lata krócej, a jest młodsza o pięć. Ci wszyscy ludzie pojawiają się nie wiadomo kiedy i nie wiadomo jakim cudem są tacy rozgarnięci. A młodszy brat, który zawsze milczał przy obiedzie, nagle ma firmę, żonę, dziecko i drugie w drodze. A my co?
Unrigend – kiedy w tym, co mówimy i jak myślimy, cały czas jest dialog z ludźmi, których dawno nie ma w naszym życiu. Drogi się rozeszły, nie jesteśmy już w kontakcie i nikt nas tutaj nie słucha. A mimo to ciągle powtarzamy stare grepsy, nadal cytujemy stare filmy, które oglądaliśmy razem. Idiom, jaki stworzyliśmy z dawnymi przyjaciółmi, okazuje się trwalszy niż relacja z nimi. Czemu wciąż go używamy? Z sentymentu czy po prostu dlatego, że już nie umiemy inaczej? Ten dziwny, intymny, choć nieistniejący związek z ludźmi, z którymi rozstaliśmy się już dawno, jest też autosabotażem w naszym obecnym życiu. Wciąż mówiąc do tych, których już nie ma, stajemy się dużo mniej zrozumiali dla tych, którzy nas lubią i cenią dzisiaj.