Wyrażenie religie synkretyczne to masło maślane: nie ma kultów, które nie byłyby efektem wielowiekowej historii spotkań różnych ludów i kultur, różnych objawień i mitologii. To pojęcie pojawiło się na Zachodzie nie przypadkiem i ma zapewne pochodzenie kościelne, czyli samo wywodzi się z doktryny, która pilnie strzeże granic „prawowierności”. Oczywiście wszelkie kościoły są synkretyczne i nie może być inaczej. Przykładowo, katolicyzm to połączenie bliskowschodnich wierzeń, greckiej filozofii, pogańskich bóstw, które mianowano świętymi itd.
Niemniej w niektórych przypadkach, gdy eklektyzm wierzeń jest uderzający, ciężko obyć się bez pojęcia synkretyczności. Na przykład wobec wietnamskiej religii kaodaizmu, której nie sposób inaczej opisać niż jako szeroko zakrojonej syntezy buddyzmu, konfucjanizmu, taoizmu, katolicyzmu, lokalnego kultu przodków, spirytyzmu, połączenia wszystkiego ze wszystkim, pomyślanego jako zwieńczenie niemal całej ludzkiej historii religii. Najlepiej uwidacznia to sakralna architektura kaodaistów: typowa świątynia wygląda jak kolorowy kościół z kolumnami, wokół których wiją się smoki, w którym na posadzce klęczą w równych rzędach kolorowe postaci ubrane w kolorowe mnisze szaty; centralnym symbolem zaś, górującym nad wiernymi, jest oko wprawione w trójkąt, symbol Boga.
Założyciel tej religii, Ngô Văn Chiêu (urzędnik rządu francuskiego), oparł swoją doktrynę na serii przekazów odebranych w trakcie seansów spirytystycznych od mediów, jakimi były młode kobiety (najczęściej jego sekretarki). Religia zyskała na popularności, gdy znany mandaryn Lê Văn Trung, bogacz, opiumista i rozpustnik, przeżywszy konwersję, znacząco zmienił swoje życie, stając się niemal świętym. Pod względem organizacji kaodaiści wzorują się na katolicyzmie: mają papieża, biskupów, arcybiskupów; z jedną znaczącą różnicą – wszystkie te funkcje, z wyjątkiem papieża, mogą pełnić kobiety. Pierwszym papieżem został właśnie Lê Văn Trung.
Wywoływanie duchów jest istotnym elementem rytuału kaodaistycznego. Do odbierania zaświatowego przekazu używa się pióra i atramentu; podczas transu medium chwyta za pióro i spisuje, co mówi duch.
Jest kilka duchów, które są niezwykle lubiane i wyjątkowo często pojawiają się w trakcie rytuału. Jeden z nich to chiński poeta Li Bai, jest też pewien wietnamski bohater walki o wolność, ale także – uwaga – Joanna d’Arc i… Wiktor Hugo.
ilustracja: Joanna Grochocka