W epoce antropocenu prawdziwa nadzieja może tkwić nie w wielkich narracjach, lecz w nieoczywistych, wielogatunkowych formach współistnienia. Prezentujemy fragment eseju Grzyb u kresu świata wybitnej antropolożki.
W 1908 i 1909 roku dwóch przedsiębiorców z branży kolejowej rozpoczęło wyścig w układaniu torów wzdłuż rzeki Deschutes w Oregonie. Każdy z nich chciał jako pierwszy stworzyć połączenie kolejowe między strzelistymi sosnami żółtymi górującymi nad krajobrazem wschodniej części Gór Kaskadowych a składem drewna w Portland. W 191o roku dreszczyk rywalizacji ustąpił miejsca umowie o współpracy. Kłody sosen z regionu zalewały dalekie rynki. Tartaki przyciągały nowych osadników. Miasta wyrastały jak grzyby po deszczu wraz z napływem pracowników tartaków. Do 193o roku Oregon stał się największym krajowym producentem drewna.