Zdumiewający wynalazek niemieckiej badaczki Frauke Reinheitmann zajmującej się problemem plastiku. Uczona, której empiryzm i metodyczność są znane z wyjątkowej surowości, przez kilka tygodni pływała przy brzegach Bali, w wodach pokrytych wszelkiego rodzaju śmieciem, aby na własnej skórze przekonać się o szkodliwości zanieczyszczeń. Porządna badaczka, wierna tradycjom swojego kraju, chciała to mieć – by tak rzec – na papierze, czarno na białym. Po zakończeniu eksperymentu Reinheitmann wynurzyła się z wody z zieloną skórą, z limonkowymi i fosforyzującymi włosami. Nieprzyjemne doświadczenie stało się pretekstem do wynalezienia tzw. nowego sumienia wykorzystującego połączenia psychofizyczne w organizmie (sama Reinheitmann mówi często o użyciu „zasady synchronicznej”). Uczona sprawiła, że za każdym razem, kiedy ktoś użyje bezmyślnie worka plastikowego, ujrzy swoje ciało pokryte gadzią łuską. Nie będzie to oczywiście ciało rzeczywiste, tylko ciało urojone (być może ciało następnych pokoleń, jeśli utrzymają się obecne tendencje). To ulepszone sumienie zawiera, oprócz zwykłego przykrego wrażenia, ważną psychologicznie, przykrą wizualizację. Problem polega na tym, że aby urządzenie działało, należy wyrazić chęć, by wszczepić w okolicę kości skroniowej czip sterujący. Przyszłość pokaże, czy znajdą się chętni i czy wynalazek się przyjmie.