Czaka! Czaka! Cza! Czaka! Czaka! Cza!
i
ilustracja: Igor Kubik
Ziemia

Czaka! Czaka! Cza!

Jacek Karczewski
Czyta się 9 minut

Srokę zna chyba każdy. To jeden z naszych najszykowniejszych ptaków. Nie, to nie żart! Jeśli ktoś tego jeszcze nie zauważył, to znaczy, że nie patrzył dość uważnie. Gdy sroka skrzyżuje się ze słońcem, to tak jakby weszła w strefę czarów. Zawsze wtedy mam wrażenie, jakby za chwilę miała założyć cylinder, wysadzaną brylantami kolię i zatańczyć… Albo coś w tym stylu.

Połączenie mieniącej się wszystkimi kolorami tęczy czerni i bieli, jest tak mocne jak sroczy charakter. Dawniej, przez te kontrasty wierzono, że to ptak dobrego i złego. Przesądni Anglosasi na widok sroki uchylali kapelusza i mówili jej: dzień dobry, pani sroko. Ot na wszelki wypadek, gdyby zło miało wziąć górę nad dobrem. Zawadiacką sylwetkę dopełnia długi, dynamiczny ogon. Jeśli to nie wystarcza, w ruch idą skrzydła, które ptaki mogą otworzyć na bieli lub na czerni. Szybko składane i rozkładane działają jak z daleka widoczne światła odblaskowe, a znaki te,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Tupot białych mew Tupot białych mew
i
ilustracja: Igor Kubik
Ziemia

Tupot białych mew

Jacek Karczewski

„Morza szum, ptaków śpiew, złota plaża pośród drzew. Wszystko to w letnie dni przypomina ciebie mi, przypomina ciebie mi. Sia la, la, la, la, la a-a-a-a-a…”. Historia jednej znajomości. Wielki evergreen polskiego popu i wakacyjny przebój Czerwonych Gitar, który swoją premierę miał w 1966 r. Idę o zakład, że Jerzy Kossela, pisząc te słowa, miał na myśli krzyk ptaków, a konkretnie mew, ale się nie odważył, a może po prostu śpiew mu się bardziej rymował. Co innego Młynarski – on nie pisał o miłości, lecz o nocnych, wakacyjnych imprezach i porannym kacu, więc mewy mogły się tu pojawić bez mglistych eufemizmów: „Tupot białych mew o pusty pokład. W dali morza zew, na głowie okład. Rozpalona krew wdziera się do trzew i gniew do tych mew. Tupot mew […] Brzmi wciąż uparcie i zwiastuje, że dziś wieczór w karcie, rozsądkowi wbrew, znów strogonow-bef i śpiew”.

Może i mewy nie są najromantyczniejszymi z ptaków, ale przy okazji wakacji nad polskim morzem albo większymi jeziorami, zamiast je ignorować, zajrzyjcie im w oczy. Skupmy się na tych dużych – mewach srebrzystych. Około 60 cm długości od końca dzioba do końca ogona, jakieś półtora metra rozpiętości skrzydeł oraz upiorny śmiech – charakterystyczne, wielokrotnie powtarzane „kjjjaaa-kja-kja”. I nie dajmy się zwieść ich sukniom w barwach niewinnej bieli i błękitnej szarości. (Tak ubarwione są ptaki dorosłe, czyli takie, które skończyły co najmniej trzeci rok życia. Młodzież zaczyna od mało twarzowych, szaro-brunatnych kolorów i wygląda, jakby była brudna albo czymś poplamiona). Mewa srebrzysta to prawdziwy szwarccharakter w anielskim przebraniu. Jej spojrzenie mówi samo za siebie!

Czytaj dalej