Przychodzi dziennikarka do terapeuty. Dziennikarka pyta, terapeuta też pyta. Odpowiedzi szukają wspólnie. Z Shaim Orrem, autorem książki Cud rodzicielstwa, rozmawia Ewa Pawlik.
Zanim Shai Orr stał się znanym terapeutą, którego czyta pół świata, układało mu się różnie. Wychował się w jednym z wielu izraelskich kibuców, a te – w czasach jego dzieciństwa – w niczym nie przypominały sielskich wiosek ekologicznych dla ludzi zmęczonych miastem i złaknionych natury. W tradycyjnych kibucach dzieci izolowano od rodziców, klasycznie rozumiana rodzina praktycznie więc nie istniała. Zastąpiono ją życiem kolektywnym, opartym na ideałach syjonizmu i socjalizmu. Po latach wiele elementów tego systemu uznano za szkodliwe – okaleczające emocjonalnie, w szczególności dzieci. Wnioski te przyczyniły się do wprowadzenia radykalnych zmian w sposobie działania tych wspólnot.
Shai opuścił kibuc jako młody mężczyzna i właściwie aż do trzydziestki prowadził zwyczajne życie: założył rodzinę, zajął się zawodowo muzyką, został wykładowcą. I wtedy przyszedł kryzys – depresja. Najpierw wyrzuciła go z gry, później wywróciła jego świat do góry nogami. Proces leczenia był długi i bolesny. Gdy wreszcie mu się udało, z poprzedniego życia została tylko żona. Shai zmienił zawód i po kilku latach kształcenia został terapeutą rodzinnym. W nowym życiu postawił na pomaganie innym. Skutecznie.
Na depresję, nałogi i zaburzenia psychiczne cierpi coraz więcej z nas. Niektórzy wychodzą z tego obronną ręką, ale wielu nie jest w stanie dojść do siebie przez długie lata, inni