Czy jesienią pogoda pod psem? – 4/2017 Czy jesienią pogoda pod psem? – 4/2017
Ziemia

Czy jesienią pogoda pod psem? – 4/2017

Michał Brennek
Czyta się 4 minuty

Zacznę od dobrej wiadomości. Większość modeli meteorologicznych wskazuje, że jesień będzie odrobinę cieplejsza od normy klimatycznej i raczej sucha. Istnieje nadzieja na klasyczną złotą polską jesień, a na samym początku września możemy ponarzekać jeszcze na gorąco – bo to przecież końcówka termicznego lata.

Tym z Państwa, których razi duża doza gdybologii stosowanej, od razu wyjaśniam, że prognozy sezonowe są niezwykle trudne, a w naszą „Przekrojową” meteorologię miesza się cykl wydawniczy, więc wielu rzeczy nie możemy powiedzieć na pewno. Im dalej naprzód staramy się prognozować, tym większą niepewnością cechują się prognozy pogody.

Przyjrzyjmy się więc tej bardzo ciekawej – cechującej się dużą zmiennością – porze roku. Meteorologiczna jesień to trzy miesiące: wrzesień, październik i listopad. Astronomiczną jesień rozpoczniemy 22 września 2017 r.o godz. 20.02 czasu uniwersalnego. Jest to moment zrównania długości dnia z nocą i choć od tej chwili dni będą coraz krótsze, a noce chłodniejsze, to najpierw będziemy się cieszyć złotą polską jesienią. Początek astronomicznej jesieni zapowiada się ciepło, ale, niestety, będzie sucho, co może ograniczyć nasze sukcesy w grzybobraniu. Dzięki napływowi mas powietrza zwrotnikowego, często niosącego pyły znad pustyń strefy zwrotnikowej, fotografowie będą się cieszyć pięknym złotym światłem, a my wszyscy stosunkowo wysokimi temperaturami. Taką charakterystykę ma wczesna jesień, nazywana również poleciem.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Ale suche powietrze to brak chmur, a więc warunki, w których wieczorem ciepło od powierzchni ziemi będzie wypromieniowane do wyższych warstw atmosfery. Fachowo mówi się o warunkach radiacyjnych. Przy ziemi będzie więc zalegać warstwa chłodniejszego powietrza niż powyżej (w normalnych warunkach temperatura spada wraz z wysokością), co nazywamy inwersją termiczną. Takie warunki spowodują powstawanie mgieł, na co w porze nocnej, a szczególnie nad ranem będą narzekać transportowcy. Dla zwykłych śmiertelników rozpocznie się zaś sezon smogu i pyłu zawieszonego.

Zakwitną za to w pełni wrzosy, a na kasztanowcach, ligustrze i dereniu, a także na gruszy, śliwie i jabłoni pojawią się owoce (choć przymrozki, o których pisaliśmy w poprzednim numerze, mogą ukrócić szał przetworów domowych). Ptaki będą migrować. Termiczną jesień rozpoczniemy, gdy średnia dobowa temperatura spadnie poniżej 15°C. Spadek temperatury rozpocznie proces przechodzenia roś­lin w stan zimowego spoczynku. Liście kasztanowca, brzozy brodawkowatej i klonu zwyczajnego zaczną żółknąć i opadać. Tu uwaga – żółknięcie i opadanie liści może być też spowodowane suszą, pewniejszym wskaźnikiem nadejścia jesieni będzie więc owocowanie jarzębiny i berberysów.

rysunek z archiwum
rysunek z archiwum

Modele sezonowe wskazują, że jesień nie odbiegnie znacząco od normy klimatycznej, czyli średniej z ostatnich 20 lat. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że będzie nieco cieplej. U schyłku jesieni w północno-wschodniej Polsce możemy spodziewać się niższych od typowych temperatur. O ile wrzesień zapowiada się suchy, o tyle w październiku mogą wystąpić okresy ze znacznymi opadami, szczególnie w zachodniej Polsce. Jeżeli chodzi o sumy opadów w listopadzie, utrzymają się one w granicach normy klimatycznej. Wraz ze spadkiem temperatury media poinformują nas, że powinniśmy mieć jesienną depresję. Tradycyjnie nazywamy tę część jesieni słotną, a w terminologii malkontenckiej mówimy „ale leje”.

Pamiętajmy, że aby przetrwać jesień w dobrym zdrowiu, trzeba koniecznie zadbać o komfort termiczny. Choć dni będą ciepłe, to poranki i noce – bardzo chłodne. Uniknąć jesiennego kataru pozwolą dwa sposoby – ubieranie się na popularną cebulę i stosowanie naturalnych włókien. Żeglując po zimnych morzach, staram się pozostać suchy, co oczywiście w mieście jest trudne, bo przedsiębiorstwa komunikacyjne zapewniają nam klimat ekstremalny w postaci grzejników ustawionych na maksimum. Może nowy standard smart casual powinien objąć odzież techniczną? W herbacie obowiązkowo musi znaleźć się plasterek imbiru lub lepiej dwa. Warto też wziąć przykład ze zwierząt i powygrzewać się jak najczęściej na słońcu, bo witamina D i bogactwo jesiennych owoców pozwolą zbudować kondycję potrzebną do przetrwania zimy. Termiczna jesień zakończy się, gdy średnia temperatura dobowa spadnie poniżej 5°C i rozpocznie się przedzimie.

Na koniec kilka słów podsumowania sezonu letniego. W całej 108-letniej historii pomiarów temperatur w Europie czerwiec 2017 był drugi, natomiast lipiec – najchłodniejszy od 2011 r. (17. pod względem rekordu temperatur). W drugiej połowie czerwca i w początkach lipca oraz w sierpniu kontrast pomiędzy zwrotnikowymi, gorącymi masami powiet­rza a chłodnymi masami powietrza polarnego spowodował bardzo groźne burze. Po raz kolejny okazało się, że system ostrzegania tudzież zarządzania kryzysowego jest w kompletnej rozsypce, a amatorzy ścigający burze, ostrzegając przed gwałtownymi zjawiskami, spisali się lepiej niż nasze krajowe biuro meteorologiczne. Ale o tym w elektronicznej wersji „Przekroju”.

Czytaj również:

Czy pogoda pod psem? – 4/2018 Czy pogoda pod psem? – 4/2018
Ziemia

Czy pogoda pod psem? – 4/2018

Michał Brennek

Idzie jesień, plony niesie. No właśnie, z tymi plonami bywa w tym roku różnie. W Polsce mieliśmy kilka tygodni ze znacznymi, prawie rekordowymi upałami, ale globalnie jest to czwarty najcieplejszy rok w historii pomiarów (dane od stycznia do lipca) – cieplejsze były tylko lata 2015, 2016 i 2017.

Cała powierzchnia naszej planety jest cieplejsza o 0,77°C od średniej dla XX w. Jeśli chodzi o pierwsze półrocze w Polsce, wysokim temperaturom towarzyszyła susza – nie na tyle intensywna, żeby przebić się do mainstreamowych mediów. Poza utyskiwaniami, że truskawki w sezonie nie staniały do akceptowalnego przez mieszczuchów poziomu, nie było o niej za wiele słychać. Jednocześnie od kilku lat w najcieplejszych miesiącach opalane węglem elektrownie muszą ograniczać swoją aktywność ze względu na brak wody używanej do chłodzenia. A zapotrzebowanie na prąd w lecie jest z roku na rok wyższe, m.in. dlatego, że chętnie kupujemy klimatyzatory – zwykle najtańsze, a więc nieefektywne energetycznie.

Czytaj dalej