Bruce Lee przez całe życie podróżował między Stanami Zjednoczonymi a Hongkongiem. Gdy już zdobył sławę i pieniądze, postanowił z całą rodziną na stałe zamieszkać w delcie Rzeki Perłowej. W 1972 r. zakupił dom przy 41 Cumberland Road w Kowloon City, jednej z 18 dzielnic Hongkongu.
W filmie dokumentalnym nakręconym wkrótce po śmierci mistrza widać budynek wyjątkowo nowoczesny. Komentujący ckliwie i na kolanach narrator wymienia kolejne przedmioty, które pozostawił po sobie czempion sztuk walki: pies, szafa grająca, stosy książek. W tle widać meble o współczesnych i powściągliwych kształtach. Biel półek na książki kontrastuje z czerwienią kanap i foteli. Siłownia z maszynami do ćwiczeń projektowanymi przez samego mistrza powstawała przez osiem miesięcy – każdy skrawek tej przestrzeni musiał być perfekcyjny.
Dom z zewnątrz wyglądał wręcz idyllicznie: przed dwukondygnacyjną, symetryczną elewacją z kolumnami na skraju każdego z pięter rozpościerał się piękny, obszerny trawnik. Dzisiaj budynek jest nie do poznania. Fasada została zabudowana ciężkim betonem, z którego sterczą skrzynki gazometrów. Zmian dokonano po śmierci Bruce’a, w 1974 r., kiedy dom kupił bogacz i filantrop Yu Panglin, który dorobił się fortuny na deweloperce i hotelach. Znany był z tego, że w sporej części jego nieruchomości działały hotele na godziny. Nie inaczej było z domem Bruce’a Lee. Przez następne 34 lata mieszkańcy Hongkongu mogli spędzać tam upojne chwile ze swoimi sympatiami, kochankami lub w samotności – każdy z pokoi wyposażono w telewizor z filmami pornograficznymi.
Z czasem coraz bardziej niezadowoleni fani Bruce’a zaczęli naciskać na właściciela, by zmienił status domu. Yu Panglin dał się przekonać i rozpisał konkurs na renowację obiektu, w którym miało powstać muzeum poświęcone twórcy Jeet Kune Do. W jury znalazła się córka Bruce’a, Shannon. W 2010 r. konkurs rozstrzygnięto – wygrała ekipa z Hongkongu (warto wspomnieć, że drugie miejsce zajęła grupa polskich architektów), jednak z powodu sporu miliardera z miastem realizację wstrzymano. Konflikt narastał, aż w końcu główny inwestor zmarł. Dziś dom niszczeje. Wyceniany jest na 23 mln dolarów, ale zdaje się, że suma ta odstrasza potencjalnych klientów.
Jeśli więc chcemy lepiej poznać dzieje mistrza kung-fu, pozostaje nam oglądać jego filmy, czytać jego książki i zadowolić się dwoma jego pomnikami, które stoją w samym Hongkongu i… w bośniackim Mostarze. Gdy w trakcie ceremonii odsłonięcia tego ostatniego dziennikarze spytali mieszkańców, czemu Bruce Lee, usłyszeli, że była to jedyna postać, która wśród podzielonej niedawną wojną społeczności nie wzbudzała kontrowersji. Widać mistrz łączy nie tylko fanów sztuk walki i ukrywających się kochanków, ale też zwaśnione narody.