Dom sztuki walki Dom sztuki walki
i
Nippon Budokan w Tokio (Wikimedia Commons)
Wiedza i niewiedza

Dom sztuki walki

Zygmunt Borawski
Czyta się 3 minuty

Już za dwa lata w Tokio odbędą się letnie igrzyska olimpijskie. Stolica Japonii będzie ich gospodarzem po raz drugi w historii. Na pierwsze igrzyska, które odbyły się w 1964 r., wybudowano mnóstwo wspaniałych obiektów sportowych. Wiele z nich ponownie ugości sportowców, w tym wybitna hala sztuk walki ­­­– Nippon Budokan.

Powstała z myślą o judo – relatywnie młodej sztuce walki, która narodziła się w Kraju Kwitnącej Wiśni pod koniec XIX w., a debiutowała w trakcie olimpiady w 1964 r.­ W czterech kategoriach wagowych startowali tylko mężczyźni. W trzech wygrali gospodarze. Jedynym nie-Japończykiem, któremu udało się zdobyć złoty medal, był legendarny Holender Anton Geesink, wielokrotny mistrz świata i Europy.

Hala została zaprojektowana przez jednego z najważniejszych architektów Japonii – Mamoru Yamadę. Jak przystało na modernistę, budował on w duchu funkcjonalizmu. Tym razem jednak zainspirował się niewielką drewnianą buddyjską świątynią Yumedono wzniesioną w VII w. w kompleksie Hōryū-ji w prefekturze Nara. Legenda głosi, że wybudowano ją w miejscu, w którym medytował sam Budda. I chociaż hala Nippon Budokan jest kilkanaście razy od niej większa i wykonana z betonu, to obie konstrukcje zostały zaprojektowane na bazie ośmiokąta, mają wyraźnie zaznaczony cokół i tradycyjny pagodowy dach. Do tego jeszcze architekt postanowił dach sportowej hali zwieńczyć tradycyjnym japońskim giboshi – wielką, złotą „cebulą”, która podobno ma odganiać złe duchy.

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Z początku jednak Nippon Budokan wzbudzała niemałe kontrowersje. Mieszkańcy Tokio uznali, że nie pasuje do nowocześnie wyglądającego miasta. Rok wcześniej, gdy w Kioto otwarto wieżę widokową, którą również zaprojektował Yamada, mieszkańcy uznali ją za zbyt nowoczesną…

Słowne przepychanki na temat budynku stały się codziennością hali tak jak walki sportowe toczone wewnątrz. Gdy już wszyscy przyzwyczaili się do architektury Budokan, nowe wątpliwości wzbudziło organizowanie w niej koncertów muzyki popularnej. Co bardziej tradycyjnie usposobieni bywalcy hali uznali to za profanację. Mimo protestów zagrały tam gwiazdy tej miary co Beatlesi, Kiss czy Bob Dylan. Ten ostatni, niestety, zapewne nie ma stamtąd najlepszych wspomnień: płyta koncertowa z Budokan została uznana przez wielu krytyków za najgorszy album w jego karierze.

Dzisiaj hala jest nieodłączną częś­cią tokijskiego krajobrazu. Zlokalizowana niedaleko cesarskiego pałacu pełni funkcję centrum japońskich sztuk walki. Gdy po pięciu dekadach pertraktacji sportowym wysłannikom Kraju Kwitnącej Wiśni udało się przekonać Międzynarodowy Komitet Olimpijski do uznania karate za olimpijską dyscyplinę, oczywiste było, że inauguracyjna walka w trakcie igrzysk powinna odbyć się właśnie w tym miejscu. Po 56 latach hala zyskuje zatem nowe życie, ku uciesze wielu zgodne z pierwotnym przeznaczeniem.

Czytaj również:

Dom mistrza Dom mistrza
i
ilustracja: Cyryl Lechowicz
Wiedza i niewiedza

Dom mistrza

Zygmunt Borawski

Bruce Lee przez całe życie podróżował między Stanami Zjednoczonymi a Hongkongiem. Gdy już zdobył sławę i pieniądze, postanowił z całą rodziną na stałe zamieszkać w delcie Rzeki Perłowej. W 1972 r. zakupił dom przy 41 Cumberland Road w Kowloon City, jednej z 18 dzielnic Hongkongu.

W filmie dokumentalnym nakręconym wkrótce po śmierci mistrza widać budynek wyjątkowo nowoczesny. Komentujący ckliwie i na kolanach narrator wymienia kolejne przedmioty, które pozostawił po sobie czempion sztuk walki: pies, szafa grająca, stosy książek. W tle widać meble o współczesnych i powściąg­liwych kształtach. Biel półek na książki kontrastuje z czerwienią kanap i foteli. Siłownia z maszynami do ćwiczeń projektowanymi przez samego mistrza powstawała przez osiem miesięcy – każdy skrawek tej przestrzeni musiał być perfekcyjny.

Czytaj dalej