Po wakacjach szkoła uwięzi uczniów z powrotem w ławkach i wciśnie im na powrót archaiczny koktajl faktów i dat, jaki mamy w szkolnych programach. Ciekawe tylko, jak ich zmusi, żeby się temu poddali. Siłą?
Pamiętam ostatnie lato przed moim pierwszym rokiem szkolnym w życiu: upalne słońce topiło asfalt na ulicy przed domem mojej babci w małym, kujawskim miasteczku, gdy ja na zmianę to wybiegałam, żeby odcisnąć swoje stopy w tym asfalcie, to wracałam do stołu, żeby przy świeżutko nabytym Falskim uczyć się liter. Tak bardzo byłam tego ciekawa, że wyprzedziłam szkolny program i samodzielnie odpisywałam kolejne litery i słowa z zapisanych w elementarzu czytanek. Co prawda, tę moją romantyczną wizję uczenia się szkoła weryfikowała przez kolejne lata wielokrotnie, czasem pozytywnie, częściej negatywnie, jednak to wspomnienie początkowej, czystej ciekawości udało mi się w sobie zachować.
Dziś do szkoły przychodzą dzieci najczęściej już czytające, często