Filozofia: młot na dogmatyzmy Filozofia: młot na dogmatyzmy
Marzenia o lepszym świecie

Filozofia: młot na dogmatyzmy

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 1 minutę

Dlaczego od bez mała 30 lat nie udało się wpisać filozofii na listę obowiązkowych przedmiotów szkolnych?

W czyim to jest interesie: żeby filozofii w szkołach nie było?

Pokuśmy się o małą teorię spiskową. Jest to z pewnością w interesie tych, którym zależy na jednomyślności.

***

Czyli na tym, żeby wszyscy myśleli tak samo i to samo. Nie zadawali pytań. Nie dociekali. Nie kwestionowali przekonań, które podaje się im do wierzenia. Nie potrafili odróżniać mitu od rzeczywistości, faktu od fikcji, wiedzy od niewiedzy.

I jeszcze żeby polegali na autorytetach, a nie na metodach. Na ludziach posiadających realną albo symboliczną władzę, a nie na logice. Żeby ufali religijnym albo politycznym przywódcom, nie zaś rozumowi, którym można posługiwać się samodzielnie, bez czyjegokolwiek pośrednictwa.

***

Historia filozofii to potężna lekcja refleksji niepokornej i niezależnej. To plejada outsiderów, postaci wichrzycielskich i ekscentrycznych, które, najczęściej wbrew modom, stereotypom i dogmatom obowiązującym w ich czasach, miały odwagę myśleć po swojemu. Za co nieraz spotykała je kara.

Narzędzia zaś, które w toku rozwoju tej dyscypliny wypracowano – w tym metoda naukowa – to po prostu niezbędne instrumentarium pozwalające uzyskać choćby elementarną orientację we współczesnym świecie.

***

Trudno się zatem dziwić, że nie po drodze z filozofią wszelkim kościołom, sektom, „niekwestionowanym” autorytetom, mniej lub bardziej samozwańczym guru i mniej lub bardziej jawnie autorytarnym politykom.

"Szkoła Ateńska", 1509-1511 r., Rafael Santi (Wikimedia Commons)

„Szkoła Ateńska”, 1509-1511 r., Rafael Santi (Wikimedia Commons)

Czytaj również:

Przemyślenia

Możemy sobie nie poradzić

Tomasz Stawiszyński

Ten cytat z Jamesa Hillmana mogę czytać w nieskończoność.

„Albowiem każdy z nas jest na swój sposób specyficzny i osobliwy; mamy różne symptomy; coś nam się nie udaje i nie możemy zrozumieć, dlaczego zrobiliśmy coś niewłaściwie, a nawet gdzie i kiedy, mimo wielkich nadziei i dobrych intencji. Nie jesteśmy w stanie doprowadzić spraw do porządku, zrozumieć, co właściwie się dzieje, nie jesteśmy też rozumiani przez tych, którzy próbują, i którym się udaje. Nasz umysł, uczucia, wola i zachowanie odbiegają od normy. Nasze wglądy nie mają żadnej wartości lub też w ogóle się nie pojawiają. Nasze uczucia zanikają i pojawia się apatia; niepokoimy się i jednocześnie nie troszczymy się o to. Stajemy się źródłem sączącej się z nas destrukcji; nie potrafimy naprawić nadszarpniętego zaufania, zawiedzionej nadziei, złamanego serca w miłości. Studia nad życiem i troska o duszę oznaczają przede wszystkim dłuższe spotkanie z tym, co jest złamane i co boli – to znaczy z psychopatologią.

Czytaj dalej