Handlarze strachu Handlarze strachu
Ziemia

Handlarze strachu

Obóz dla Puszczy
Czyta się 4 minuty

Najpierw w lutym sucha wierzba w Puszczy Białowieskiej przygniotła żubrzyka. Miesiąc później leśnicy obliczyli, że zagrożenie wzrosło o 1000%, bo już 1/3 drzew w Puszczy jest martwa. I dlatego muszą nas ratować, czyli ciąć. Lasy Państwowe tworzą atmosferę strachu i zagrożenia w Puszczy Białowieskiej, jednocześnie wskazując na leśników jako jedynych, którzy zagrożeniu mogą zapobiec. Pozwala im to manipulować wybranymi grupami społecznymi i osiągać własne cele.

Ta stara strategia propagandowa nazywa się zarządzanie strachem i była wykorzystywana od wieków, kiedy 500 lat temu palono czarownice, kiedy Stalin kazał szukać szpiegów w każdym kołchozie albo kiedy władze PRL szczuły na polskich Żydów, zmuszając ich do emigracji. Choć w mniejszej skali i nieco pokracznie leśnicy też bawią się w inżynierię lęku, wiedząc przecież, że może się to skończyć prześladowaniem grupy, którą obciążają winą za zaistniałe (w ich mniemaniu) niebezpieczeństwo.

Problem i remedium

Mamy więc w kampanii strachu organizowanej przez koncern drzewny Lasy Państwowe wszystkie znane dobrze etapy: najpierw pojawia się apokaliptyczna narracja o stanie wyjątkowym. Słyszymy, że Puszcza zginie, zje ją kornik, porośnie trawa, rozmnożą się kleszcze. Nie zginęła? No to spłonie. Nie spłonęła? To nas zabije, przygniecie, przywali, jak głosi dyrektor regionalny Lasów Państwowych z Białegostoku w histerycznym komunikacie. Zabije, jak zabiła żubrzyka.

Kiedy narracja ma już swoją fabułę, trzeba ją głośno komunikować, rozsyłać do mediów, ogłaszać we własanym biurze prasowym (Lasy Państwowe mają właściwie koncernik medialny, nie biuro). Ba, możemy się spodziewać kolejnych komunikatów o drzewach i gałęziach spadających na paśniki, w starym lesie zawsze coś się złamie. Aż koncern drzewny osiągnie cel: ludzie zaczną bać się przyrody. Leśnicy są więc jak pewna firma wycinkowa, która reklamuje się hasłem: „Wytnij drzewo, zanim cię zabije”.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Ale nie bój się zagrożony przez wierzbę Polaku – handlarze strachem wskażą ci rozwiązanie problemu: oferują samych siebie. Remedium to niezrównoważona gospodarka leśna, która zapewni udany urlop i długie lata szczęśliwego życia. Wytną ci szlak turystyczny tak, że będziesz bezpieczny jak w szczerym polu. Jak na ul. 3 Maja w Hajnówce. Jak na Marszałkowskiej w Warszawie. I podziękujesz panu nadleśniczemu, kiedy na pieszym szlaku będzie mijał cię swoim wspaniałym SUV-em. I nie zaprotestujesz przeciw wycince świerka z dziuplą ginącego dzięcioła, bo rozumiesz już, że był zagrożeniem, nie jakąś tam autoteliczną wartością, której każdy rozumny naród by strzegł i z której byłby dumny.

Mechanizmy

Handlarze strachu doskonale wiedzą, jak sprzedać lęk. Przede wszystkim tworzą fałszywe związki przyczyn i skutków: „Żubrzątko zostało przygniecione suchym odłamem martwej iwy, która nie została usunięta z lasu” – czytamy w komunikacie. „Nie możemy zapobiegać zagrożeniu” – narzeka dyrektor regionalny Andrzej Nowak, dlatego żubrzyk padł. Tymczasem nie da się temu zapobiec, bo to był wypadek, zdarzenie losowe. W 2012 r. drzewo przywaliło żubra w Bieszczadach na Chryszczatej. Czy ktoś z Państwa o tym słyszał? Nie, bo nie było to handlarzom strachu potrzebne. Czy ktoś chciał z tego powodu wycinać drzewa? Też nie. Co jakiś czas będzie się to zdarzać i wycięcie drzew nie rozwiąże problemu.

Kolejny mechanizm to jakaś pokrętna forma racjonalizacji – czyli infantylnego uzasadniania swoich decyzji podczas gdy prawdziwe motywy pozostają ukryte. Pracownicy koncernu drzewnego LP twierdzą, że z czystej troski przystępują do usuwania zagrożenia, czyli wycinki. Kiedy w latach 90. zwalniali blisko 100 tys. zatrudnionych w nadleśnictwach pracowników, czemuś nie wykazywali szczególnej troski o ich los. Nie martwią się i niewiele robią dla podniesienia zarobków pracowników zakładów usług leśnych (a to podczas ich pracy zdarza się najwięcej wypadków, nie podczas spacerów!). Troszczą się? Ale nie słychać, by informowali nas o nadciągających huraganach, w czasie których niektóre partie Puszczy i innych lasów rzeczywiście mogą być niebezpieczne, nie stawiają tablic informacyjnych, nie edukują. Straszą.

Co za okrągłe i medialnie nośne liczby: 1000 i 800 000. Chcą wyciąć 800 000 drzew przy drogach? A jak ktoś odejdzie od drogi? Pseudonaukowość i przesadna apokaliptycznosć aż zionie z komunikatów Regionalnej Dyrekcji Lasów w Białymstoku. A jeszcze to nadużywanie podziału My–Oni. W świetle śmierci żubra, rozdmuchanej przez naiwny bambinizm na usługach koncernu, ten dualizm nabiera rangi odwiecznej antynomii dobro–zło. My chcemy wyciąć i zapewnić wam bezpieczeństwo, właściwie dać życie i pokój, ale Oni nam nie pozwalają spełniać naszej dziejowej roli leśnika-Prometeusza.

Furtka

Bardzo prosimy Państwa o poświęcenie choć części Waszej uwagi Puszczy Białowieskiej.  Wycinki przydrożne mogą okazać się furtką do całkiem pokaźnych zrębów, jak to widzieliśmy już w poprzednich latach. Wówczas cięto nawet wzdłuż wąskich, dawno zapomnianych ścieżynek w głębi Puszczy. Nawet 100 metrów od dróg i duktów. Co więcej, nierzadko usuwano drzewa niestwarzające zagrożenia, z gatunkami chronionymi. Nie możemy już ufać leśnikom, o czym świadczą wyroki polskich sądów i Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

 

Czytaj również:

Charakterystyczne srrru raniuszka Charakterystyczne srrru raniuszka
i
tkanina z ptactwem łownym, 1814–16 r. /MET Museum
Wiedza i niewiedza

Charakterystyczne srrru raniuszka

Opis przyrody
Michał Książek

Po kilku sekundach Pinokio powiedział sri i odleciał, zostawiając powiew skrzydeł na czole.

Tsi tsi

Czytaj dalej