Hypnotyzujące pluskwy i rozmawiające pszczoły Hypnotyzujące pluskwy i rozmawiające pszczoły
i
Daniel Mróz - rysunek z archiwum, nr 1329/1970 r.
Ziemia

Hypnotyzujące pluskwy i rozmawiające pszczoły

czyli koniec świata, o którym nikt jeszcze nie pomyslał
Tadeusz Unkiewicz
Czyta się 7 minut

Gdy byłem w piątej klasie i chodziłem w krótkich majtkach, nawiedziła mnie chęć poznania tajników pszczelarstwa. Chęć, jak na sztubaka rozmiłowanego zazwyczaj w szlachetnej, choć toczącej się na ulicach i podwórkach grze „kukso”, raczej dziwna. Tłumaczyła się jednak prosto: oto ksiądz profesor wyjawił nam któregoś dnia na lekcji, że będzie uczęszczał na kursa pszczelarskie. Słowo „uczęszczał” uderzyło mnie tak swoją dostojnością i podniosłością, że natychmiast postanowiłem rzucić pisanie regulaminu Stowarzyszenia Czarnych Huzarów i uczęszczać na pszczelarstwo. (Punkt pierwszy regulaminu brzmiał: „czarny huzar działa zawsze na własną rękę”. Niestety dalej jakoś poza ten punkt pierwszy wyjść nie mogłem).

***

Zostałem więc pszczelarzem. Zanim opowiem, jak się to stało i jaki ma to związek z hipnotyzującymi pluskwami oraz przyszłym końcem świata, muszę nadmienić, że owe cztery tygodnie kursów pszczelarskich więcej mi dały

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Las tęskni za pszczołami Las tęskni za pszczołami
i
Karpacka Barć Milenijna w Stróżach/ fot. Zalasem1 (Wikimedia Commons)
Wiedza i niewiedza

Las tęskni za pszczołami

Łukasz Kaniewski

Czy można sobie wyobrazić radośniejszy widok niż pszczoły krążące wokół pomalowanych w różne kolory i desenie uli? Podobno rozmaite barwy pszczelich domków mają ułatwić owadom odnalezienie swojej rodziny, kiedy wracają z wyprawy po nektar. Nie ma jednak żadnego dowodu na to, że kolory pomagają pszczołom w orientacji. One są dla nas, ludzi. „Patrzcie, jak tu wesoło! – mówią barwy. – Jak radośnie wre praca!”. Ale to tylko złudzenie.

„Ule to tak naprawdę dla pszczół coś w rodzaju obozu pracy – wyjaśnia ekolog dr Przemysław Nawrocki z WWF. – Przede wszystkim nie lubią mieszkać tak nisko, kiedy dać im wybór, zawsze osiedlają się wysoko. Tak im każe instynkt, bo wysokość chroni je przed drapieżnikami i wilgocią. Poza tym przemysłowi hodowcy pszczół wybierają z ula miód i dają pszczołom w zamian syrop cukrowy. Cały owoc pracy owadów zostaje im odebrany. Reguluje się też ich rozród poprzez odpowiedni dobór wielkości komórek w sztucznych plastrach, czyli węzach. Dzięki temu rodzi się mniej trutni. Wreszcie pszczoły hodowane na terenach rolniczych, gdzie trzyma się je najczęściej, masowo giną w wyniku działania pestycydów”.

Czytaj dalej