Niektórzy twierdzą, że pojęcia i zwyczaje istniejące w danej społeczności są nieprzekładalne. Tak zwani relatywiści kulturowi utrzymują, że wyznawane wartości, a nawet same opisy rzeczywistości są uwarunkowane kulturowo. Wobec tego wszystkie też są sobie równe. Jeśli przyjąć tę perspektywę, przedstawiciele rozmaitych wspólnot żyją w oddzielonych od siebie monadycznych światach.
Argumentem za tą koncepcją może być niezrozumienie pojęć wojny i pokoju przez niektóre społeczności „pierwotne”. Słynna amerykańska antropolożka Ruth Benedict na podstawie ustaleń etnografa i badacza Arktyki Knuda Rasmussena opisywała przypadek Inuitów, którzy nie dysponowali w ogóle pojęciem wojny. Znana im była idea zabójstwa, będącego rezultatem konfliktu. Gdy doszło do morderstwa, nie wiązały się z nim żadne szczególne społeczne sankcje. Inuici nie rozróżniali zabójstwa słusznego i niesłusznego, sprawiedliwego i niesprawiedliwego. Według nich takie akty czasem po prostu się zdarzały. Niemniej idea zbiorowej napaści jednej wsi na drugą, jednego plemienia na drugie, a już w szczególności organizowania „zasadzki”, wydawała im się skandalicznie nieuczciwa. Z tego powodu Rasmussenowi nie udało się w pełni objaśnić tym ludom zachodniej historii oraz jej uwikłania w ciągłe konflikty militarne.