Czarownice a sprawa polska Czarownice a sprawa polska
i
ilustracja: Joanna Grochocka
Wiedza i niewiedza

Czarownice a sprawa polska

Tomasz Wiśniewski
Czyta się 2 minuty

Procesy o czary na dobre rozpoczęły się w Europie w XV w. Nie zaprzestano ich przez następne 300 lat, stosując cały wachlarz mniej lub bardziej wymyślnych tortur.

Starą i popularną w całej Europie metodą sprawdzenia, czy ma się do czynienia z wiedźmą, było pławienie. Kobietę wiązano i wrzucano do wody. Jeśli zaczynała tonąć, oznaczało to, że jest niewinna. Jeśli utrzymywała się na powierzchni i „woda jej nie chciała” – trudniła się czarami. Inną metodą było ważenie: na jedną szalę wagi

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Światy bez wojny i pokoju Światy bez wojny i pokoju
Wiedza i niewiedza

Światy bez wojny i pokoju

Tomasz Wiśniewski

Niektórzy twierdzą, że pojęcia i zwyczaje istniejące w danej społeczności są nieprzekładalne. Tak zwani relatywiści kulturowi utrzymują, że wyznawane wartości, a nawet same opisy rzeczywistości są uwarunkowane kulturowo. Wobec tego wszystkie też są sobie równe. Jeśli przyjąć tę perspektywę, przedstawiciele rozmaitych wspólnot żyją w oddzielonych od siebie monadycznych światach.

Argumentem za tą koncepcją może być niezrozumienie pojęć wojny i pokoju przez niektóre społeczności „pierwotne”. Słynna amerykańska antropolożka Ruth Benedict na podstawie ustaleń etnografa i badacza Arktyki Knuda Rasmussena opisywała przypadek Inuitów, którzy nie dysponowali w ogóle pojęciem wojny. Znana im była idea zabójstwa, będącego rezultatem konfliktu. Gdy doszło do morderstwa, nie wiązały się z nim żadne szczególne społeczne sankcje. Inuici nie rozróżniali zabójstwa słusznego i niesłusznego, sprawiedliwego i niesprawiedliwego. Według nich takie akty czasem po prostu się zdarzały. Niemniej idea zbiorowej napaści jednej wsi na drugą, jednego plemienia na drugie, a już w szczególności organizowania „zasadzki”, wydawała im się skandalicznie nieuczciwa. Z tego powodu Rasmussenowi nie udało się w pełni objaśnić tym ludom zachodniej historii oraz jej uwikłania w ciągłe konflikty militarne.

Czytaj dalej